Cześć kochani:) Dzisiaj właśnie zdałam sobie sprawę, że na siłownię chodzę już ponad dwa miesiące! I wiecie co? Nic nie schudłam ha ha serio. Waga mi się podniosła:( Z początku narzekałam już chciałam odpuścić i tych wszystkich trenerów pozabijać ale każdy mi tłumaczył, że mięśnie przecież ważą więcej. No i faktycznie z mojego tłuszczyku robią się mięśnie i np. z moich ramion i przedramion jestem zadowolona bo już nie trzęsą się tak jak kiedyś. Nie będę ukrywać ale na siłownie się zapisałam ale specjalnej diety też nie trzymam ale faktycznie regularne ćwiczenia coś dają. Powolutku pomału nie ma co się spieszyć bo efektu jojo nie chcemy. Jednak dziś nie o moich sukcesach w walce z nadwagą, a powiem wam, że ogółem to 10 kilogramów schudłam i trzymam się. Dzisiaj będzie o higienie po ćwiczeniach.
Za siłownię płacisz X zł i nie ważne jaką opcję wybierasz to dostęp do wody i prysznica masz! A tu co się dzieje? Wiele kobiet po prostu się nie myję! Rozumiem, że jedne mają lepszą formę od drugiej i dla nie których godzina marszu nie wymaga prysznicu ok jestem wstanie to przeboleć i zrozumieć....Ale czasami na zajęciach grupowych tak nas wymęczą, że leci ze mnie jak ze strumienia i nie tylko ze mnie, a nie które hoc ściągają mokre ciuchy suchą chusteczką przetrą pot i heja zadowolone na buzię nawali make-up i idzie szczęśliwa przez życie.....nie chce widzieć jej brudnych porów:P Ale tak to w życiu bywa. Nawet mój brat, a to przecież facet mi mówi ej ale Ty się myjesz po ćwiczeniach co nie? Patrzę się spod łba i -no chyba wiadomo, że tak. No bo wiesz, nie które laski to zero higieny eh dziewczyny i to facet zwraca wam uwagę:P Mój brat to zagorzały fun siłowni, a więc mięśnie pierwsza klasa itd....
A zatem co zabieramy ze sobą na siłownie?
Jakiś malutki żel ja ostatnio miałam żel z YR o energetyzującym cytrusowym zapachu, a więc po wykańczających ćwiczeniach prysznic w cytrusach nas idealnie orzeźwi i pobudzi zmysły do działania.
Żel nie tylko ładnie pachnie w trakcie mycia ale i postawia skórę czystą i pachnącą. Żel nie przesusza nam skóry ciała, a więc przeżyjemy bez smarowania no chyba, ze chcemy jakiś balsam na siebie nałożyć-nikt nie broni ;D
Oczywiście po dokładnym oczyszczaniu ciała potrzebujemy jakiegoś deo deo aby zapobiec potu i smrodowi i ważne aby przed zajęciami również z tego gadżetu jak najbardziej skorzystać ;)
Ostatnio zaprzyjaźniłam się z marką FA. Ich dezodoranty ładnie pachną, odświeżają skórę i nie pocę się po ich zastosowaniu, a co najważniejsze nie mam żadnych plam na ubraniach.
No i pozostaję nam kwestia skóry głowy i włosów. To już zależy od nas jak często i gęsto myjemy włosy i jak nasza skóra głowy reaguje na wysiłek fizyczny. Jak ja się pocę to wszędzie, a więc i zaraz mam włosy tłuste zatem i po ćwiczeniach myję swoją czuprynkę. Stawiam na zwykły szampon, a może i nie zwykły:P
Daruje sobie odżywki i maski chociaż ostatnio zaczęłam jedną w spray'u stosować :)
Aktualnie stosuję przepięknie pachnący szampon tutti frutti jeśli mieliście z tej serii jakiś kosmetyk to z pewnością macie pojęcie jak one potrafią ślicznie pachnieć.
Szampon nie tylko ładnie pachnie w butelce ale i na włosach, a co najważniejsze bardzo fajnie oczyszcza skórę głowy i włosy. Kolejnym plusem mycia włosów tym szamponem jest ich miękkość, gładkość, łatwe rozczesywania oraz blask i lekkość jaką daję włosom zatem nie mamy żadnej oklapniętej koafiury ;D
Szampon bardzo polubiłam, a jeszcze bardziej moje włosy, a więc z pewnością jeszcze nie raz go sobie zakupię. Szampon bardzo dobrze się pieni i pomimo małej pojemności jest bardzo wydajny i starczy na długi okres czasu.
I to na tyle dziś:)
Zmykam do pracy ach jak dobrze, że w ciepłe dni nie muszę dojeżdżać komunikacją miejską ;)
Ja czekam aż mi mój karnet przyjdzie i od poniedziałku zaczynam. Tak to w domu ćwiczyłam, coby po rocznej chorobie przywrócić kondycję. Ale wiem, że moja koleżanka czasem nie bierze na siłce prysznica, ale robi to po powrocie do domu, gdy ma umyć włosy. Często wiąże się to z nałożeniem odżywki itd. :)
OdpowiedzUsuńJa może w przyszłym roku zacznę chodzić na siłownie :D
OdpowiedzUsuńU mnie z kosmetyków to obowiązkowo: żel pod prysznic, szampon z szybką odżywką (często biorę próbki ;)), dezodorant + mini balsam do ciała. Jak później idę do pracy to jeszcze biorę kosmetyczkę, pielęgnację buzi i tworzę szybki makijaż ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!
Pierwszy raz widzę ten szampon :). Ja chodzę na basen :P
OdpowiedzUsuńJa mam zamiar chodzić na siłownię.Ten żel z YR uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepsze antyperspiranty ma Rexona. Mój zestaw podobny, tyle, że bez szamponu - włosy wolę umyć w domu.
OdpowiedzUsuńSzampon z Farmony musi pięknie pachnieć.. :-)
OdpowiedzUsuńfajnie, że część Twojego tłuszczu już zamieniło się mięśnie, ja na siłownię zapisuję się w październiku
OdpowiedzUsuńJa coś nie mogę się zmobilizować do jakichkolwiek ćwiczeń :/ a jeśli chodzi o żele pod prysznic to jestem wierna Isanie, natomiast antyperspirant wyłącznie Rexona :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze po siłowni biorę prysznic, nawet kiedy biegam sama na świeżym powietrzu i mam resztę dnia spędzić w domu, po powrocie biorę prysznic. To świetne orzeźwienie po treningu,tym bardziej nie rozumiem jak można po ćwiczeniach się nie kąpać :(
OdpowiedzUsuńAczkolwiek włosów pod prysznicem na siłowni nie myję, mycie włosów to mój rytuał i nie mogę ograniczyć tego do kilki minut :)
Też nie rozumiem takiego podejścia, ale cóż :D. Żel z YR miałam i lubiłam :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam dezodoranty z FA :)
OdpowiedzUsuńDLa mnie prysznic po ćwiczeniach jakichkolwiek to podstawa! Bym się źle czuła bez tego :/
OdpowiedzUsuńUwielbiam ćwiczyć, tylko że ja to robię w domu
OdpowiedzUsuńUwielbiam ćwiczyć, tylko że ja to robię w domu
OdpowiedzUsuńrowniez lubie fa:)
OdpowiedzUsuńJa na siłownie nigdy nic nie brałam, bo wolałabym iść bez późniejszych planów, wrócić do domku i szybko się ogarnąć w spokoju ;)
OdpowiedzUsuńNie chodzę na siłownię ale mam zamiar zacząć biegać po egzaminach ^-^
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
Ja też słyszałam, że na siłowni się bardziej grubnie niż chudnie :D nieważna waga, ważny efekt wizualny :)
OdpowiedzUsuńDobre podejście do higieny ;) I gratuluję aktywności.
OdpowiedzUsuńO tak, te produkty muszą być :)
OdpowiedzUsuńJa też używam tych produktów na siłownię :)
OdpowiedzUsuńteż żel mnie zaciekawił:D
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwałosci w chodzeniu na siłownie :) U mnie waga ciągle w góre :(
OdpowiedzUsuńMarka "Fa" jakoś kojarzy mi się z dzieciństwem,baardzo dawno jej nie używałam :D
Lubię żele pod prysznic YR :)
OdpowiedzUsuńŻeli z YR nigdy nie miałam. A co dezodorantów z FA mam mieszane uczucia. Pachnieć pachną, ale w kwestii ochrony to bywa naprawdę różnie :)
OdpowiedzUsuńOj oj o higienie niektórych dziewcząt nie będę się wypowiadała, bo można to skwitować - bleeee.
OdpowiedzUsuńNiestety w lecie czy większym wysiłku pocę się jak diabli i gdyby nie koszta wody chodziłabym pod prysznic po każdym wysiłku... niestety mam też tak jak Ty, że i czerep automatycznie mi się poci - tragedia.
A co do "fafkulców" to nie znam tak jak i szamponu z farmony, ale zapach mogę sobie wyobrazić bo znam inne ich kosmetyki.
A żele z YR uwielbiam.
Niestety mam daleko na siłownię. Zresztą jak patrzę na zmęczonych ludzi, to sama robię się zmęczona (dziwne, wiem), więc ćwiczę sama w domu, z Chodakowską. Wyciszam ją, puszczam sobie muzyczkę i ćwiczę wesoło. Dobra, żartuję. Ćwiczę dopiero 4 dzień i płuca chcę po takim treningu wypluć, ale robię to dla siebie i swojego zdrowia, bo nigdy nie przepadałam za ćwiczeniami (moje wuefistki skutecznie mnie odciągały od wszelkich aktywności), ale że zaczynam swoje najdłuższe wakacje w życiu, to postanowiłam coś zmienić. No i na razie idzie mi nieźle. ;)
OdpowiedzUsuń__________________
pisane-atramentem.blogspot.com