Jeśli chodzi o Koreańskie kosmetyki to ciągle jestem w stanie ich testowania i próbowania ale ostatnio zauważyłam ,że opisuję dużo kremów do twarzy itp., a mało do ciała zatem trzeba było to nadrobić:)
SOMANG Milk Body Essence to balsam do ciała, który pokochałam już od pierwszego zastosowania ponieważ pięknie pachnie i otula swym zapachem moje ciało niczym perfumy.
Przyjemny zapach to pierwsza rzecz, którą zauważyłam, a raczej poczułam w trakcie nakładania balsamu na ciało oraz to, że utrzymuję się on na mojej skórze przez dłuższy czas.
I muszę tu was zapewnić, że nie pachnie mlekiem:)
Sama nawet nie wiem czym on do końca pachnie ale te wszystkie składniki, które w sobie zawiera (nie wiem jakie bo hmm nie potrafię odczytać składu) pięknie się ze sobą zmieszały.
Plusem jest i bardzo delikatna, a zarazem masna konsystencja, która również delikatnie otula nasze ciało. Szybko się wchłania w skórę, nie tworzy żadnych maz, oraz nie postawia tłustego filmu na ciele. Balsam jest koloru białego.
Działanie:
Balsam działa bez zarzutów...Bardzo dobrze nawilża skórę, regeneruję ją, wygładza i pozostawia świeżą, pachnącą oraz wypoczętą:) Aktualnie skończyłam moją 400 ml butelkę i również zauważyłam ,że skóra ciała ładniej się prezentuję wizualnie dla oka-nie tylko naszego.
Dodam tylko ,że to pierwsze 400 ml ,które mi się nie znudziło, a wręcz odwrotnie!
Buteleczka i jej szata graficzna jest bardzo miła dla oka.
Na etykiecie mamy słodką krówkę:)
Dodatkowo butelka posiada dozownik, który przez cały czas działa bez zarzutów i spokojnie ostatnie krople balsamu nam wyciśnie...
Ja nie zauważyłam żadnych minusów i na pewno nie będzie to moja ostania butelka bo cudownie nawilża ciało itp. oraz sprawia, że pięknie ono pachnie.
Dostępność:
Wiadomo- tylko i wyłącznie internet wiele osób na to narzeka; ja w tym nie widzę żadnego minusa ponieważ internet mają wszyscy( zazwyczaj) albo jest tak łatwo dostępny, że nie ma problemu aby zrobić zakupy przez niego.
Cena-nie całe 38 zł. Nie jest to mało ale czasami w naszych drogeriach znajdziemy jeszcze i droższe balsamy do ciała, a więc jak mamy więcej kasy to można się odchamić i kupić:D
ciekawe, ale jakoś nie mam przekonania do kosmetyków z dalekiego wschodu ;p
OdpowiedzUsuńJa także, ale może się przekonamy po wpisach Magdy :))
UsuńBalsam jest jednak interesujący, fajna konsystencja i ta krówka!
Nie próbowałam, ale brzmi zachęcająco!
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post:
http://alanja.blogspot.com/2015/04/zebra.html
Fajnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńTa krowka mnei przekonala :D jest slodzisna. A tak serio to wydaje sie byc dobrym kosmetykiem - takim innym do naszych. Poki co na balsamy jakos nie narzekam, ale zazwyczaj kupuje te same lub podobne ;p
OdpowiedzUsuńSłodka krówka :o) a balsam wydaje się dość ciekawy :O)
OdpowiedzUsuńCzasem mam lekkie opory przed zamawianiem produktów tak wyłącznie przez Internet, gdyby był dostępny stacjonarnie brałabym w ciemno. Wydaje mi się, że to absolutny hit. A dobrego nawilżenia nigdy dość. Trzeba dbać o skórę. Uwielbiam takie balsamy po prysznicu :) Super. Pozdrowieńka :)
OdpowiedzUsuńMoże się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńDla mnie zakupy w internecie są na minus, ponieważ nie mam konta bankowego. Poproszę mamę:)
OdpowiedzUsuńkusisz i to bardzo :D
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie :) Lubie takie produkty do ciała:)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę, ale chyba nie będę miała okazji wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki o pięknych zapachach, chętnie bym się w ten balsam zaopatrzyła, jednak jego cena jak dla mnie jest za wysoka.
OdpowiedzUsuńMnie produkt bardzo zaciekawił, tym bardziej że na co dzień nie ma się styczności z tymi kosmetykami.
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o nim wcześniej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wspaniałego długiego weekendu :)
Anru
Opis bardzo mnie zaciekawił, szkoda, że nie czuć zapachu przez monitor :p
OdpowiedzUsuńI do tego pięknie wygląda:)
OdpowiedzUsuńsuper , że jesteś zadowolona :)
OdpowiedzUsuń