Przed świętami przyszła do mnie dość oryginalna paczuszka od http://www.kielkismaku.pl/ .
Dlaczego oryginalna?
Ponieważ po raz pierwszy w życiu miałam możliwość-zabawienia się w małego ogrodnika, który sadzi nie kwiatki, a kiełki, które można zjeść.
Magdalena (czyli ja jak gdyby ktoś nie wiedział) dostałam do "zasadzenia" kiełki rzodkiewki ;)
Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że aby wyrosły nam piękne kiełki nie potrzebujemy żadnej ziemi ani doniczki wystarczy "zwykły" worek :D
Ale zaraz, zaraz zacznijmy wszystko od początku....
Potrzebne nam są:
worek (zdjęcie u góry)
nasiona
miska
sitko
1. Wszystkie nasiona rzodkiewki przesypujemy do miski.
2. Nasiona zalewamy letnią przegotowaną wcześniej wodą i pozostawiamy na całą noc.
3. Następnego dnia rano zawartość miseczki przelewany na sitko i pozbywamy się wody, a zostawiamy sobie same małe nasionka, których jest bardzo dużo.
Nasiona są koloru brązowego, a woda po całym nocnym moczeniu przybiera lekko żółtawo-brązowy kolor. Nasiona jak i sama woda pięknie pachną taką świeżą i cudowną soczystą rzodkiewką, której w sumie jeszcze nie mamy ;) Woda, która nam została nie musi spłynąć w zlewie ponieważ dzięki swym dobrym właściwościom idealnie nada się do podlania np naszych kwiatków.
4. Kolejnie nasze nasiona rzodkiewki przesypujemy do woreczka, wiążemy go sznureczkami i znów zamknięte nasionka moczymy przez worek.
5. Przez kolejne dni powtarzamy tą czynność, czyli dwa lub 3 razy dziennie do miski z wodą wkładamy nasz woreczek moczymy go przez 1-2 minuty wyciągamy i zawieszamy nad zlewem aby woda mogła swobodnie z woreczka wykapać.
Po 2 czy 3 dniach nasze nasiona powinny zacząć kiełkować, a więc czekamy na efekty....
Zainteresowanych zapraszam na http://www.kielkismaku.pl/ aby móc dowiedzieć się czegoś więcej o kiełkach ich dobrych właściwościach, a jeśli jesteście zainteresowani zakupem to zapraszam na http://ogrodniczowiniarski.pl/
A już wkrótce pokaz mych kiełków...;D
bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńNie robiłam jeszcze czegoś takiego. :) Może się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńniespotykany sposób sadzenia kiełków, chodzi mi o to moczenie
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o takim czymś. :)
OdpowiedzUsuńO takim sadzeniu rzodkiewki nie słyszałam ale pochwal się później rezultatami :)
OdpowiedzUsuńDawno nie jadłam :).Czekam za prezentację efektów :)
OdpowiedzUsuńMmm. Nasza Magda została ogrodnikiem. ^^
OdpowiedzUsuńNo to i ja czekam na efekty. :))
Naprawdę ciekawa paczuszka, sama bym chciała pobawić się w ogrodnika!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
też muszę posadzić sobie kiełki :)
OdpowiedzUsuńSama bym się tak chętnie pobawiła :D
OdpowiedzUsuńale fajna współpraca:D
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę !!
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa co Ci tam wyrośnie i oczywiście Twojej degustacji :)
daj znać jak smakują :D
OdpowiedzUsuńU nas w domu tylko ja jem kiełki...
OdpowiedzUsuńKiełki bardzo lubię, więc może, może :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kiełki, te rzodkiewki też. Muszę zasiać jakieś, tylko mam mało miejsca;)
OdpowiedzUsuńZe mnie ogrodnik niestety jest kiepski ;) życzę udanych plonów :D
OdpowiedzUsuń