O dziwo w bardzo łatwy sposób poszło mi rzucenie mięsa gorzej to było z moją mamą, która tej informacji nie mogła pojąć jak i cała reszta mej rodziny ;)
Związku z czym niestety dwa razy zgrzeszyłam i zjadłam mięso w małej ilości ale jednak...
Minęło 12 dni i nie odczuwam braku mięska ale hmm myślę, że tak całkowicie nie będę potrafiła go wyeliminować ze swojego jadłospisu i od czasu do czasu gdzieś ono się tam pojawi jak np rodzinny obiad ale przynajmniej do kanapek z szynką już mnie nie zmuszają:D
Prawda prawda ;)
Zastanawiam się nad taką adopcją ale hmm nie mieszkam sama, a więc inni też mają głos..
Demotywator właścicielki bloga http://rudaa12.blogspot.com/
Demotywator właścicielki bloga http://rudaa12.blogspot.com/
A wiesz,że ten demotywator, ja stworzyłam :D Zerknij sobie na autora :D
OdpowiedzUsuńW takim razie gratuluję pomysłowości :) Super demot! :)
Usuńa dziękuje bardzo :D
UsuńOO to super :D
UsuńJA to gdzieś na FB wyczaiłam hi i tak mi się spodobało, że dałam i tu ;D
Mam nadzieję, że się nie gniewasz...
Gratuluje pomysłu!
UsuńJa już od dawien dawna nie jem mięcha, ewentualnie jakąś rybkę skubnę. I jest mi z tym super ;) Tato się ze mnie śmieje że zielenina też ma uczucia i jak ja mogę ją jeść cały czas. Im większa będzie świadomość ludzi, tym lepiej, jestem za takimi akcjami.
OdpowiedzUsuńOO to super :D
OdpowiedzUsuńJA to gdzieś na FB wyczaiłam hi i tak mi się spodobało, że dałam i tu ;D
Mam nadzieję, że się nie gniewasz...
No co TY, jasne, że się nie gniewam, a cieszę się, że się podoba :D Choć już trochę stary :D To początki mojej "demotywatorowej" kariery :D
UsuńTo teraz nawet zaznaczyłam ,że Twój :D
UsuńGratuluję pomysłu - ja czasem dodaję coś na mistrzowie.org ;p
UsuńJa z mięsa jadam tylko kurczaka i to nie za często, ale nie mogłabym całkowicie go wyeliminować - uwielbiam nuggetsy ! :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie :KLIK
Co wy widzicie w tych nuggetsach, mój chłopak chyba mógłby jeść je na śniadanie, obiad i kolację :D
UsuńJa niestety chyba nie potrafiłabym nie jeść mięsa, chociaż patrząc na to co się dzieje w hodowlach i ubojniach aż mi się serce kraje. Ech, nie wiem już co robić.
OdpowiedzUsuńMieszkając samemu pewnie byłoby mi prościej, ale z rodziną to inna sprawa.
Jeśli zdecydujesz się na adopcję to jako pierwsza będę chciała Ci złożyć gratulacje! Osobiście staram się trochę wspomagać miejscowe schronisko i zaprzyjaźnione przytulisko. Tyle fajnych psiaków czeka na nowy dom.
Już po tym poście mogę stwierdzić, że masz wielkie serducho. W końcu kto nie ma skoro kocha zwierzęta? :)
Buziaki ;*.
Jeśli chodzi o mnie, rzadko jem mięso. W ogóle nie czuję potrzeby, ale czasami organizm aż prosi o nie. :)
OdpowiedzUsuńja niestety za bardzo lubię mięso, żeby się z nim pożegnać, czasami mam bezmięsne dni, ale na dłużej to nie przejdzie ;) Tobie jednak życzę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńJa straszszsznie tęskniłam początkowo za parówkami, kaszanką i pasztetową. Reszty wcale mi nie było żal. Nie jadłam mięsa chyba z 6 lat i wszystko cacy, nie brak mi!
OdpowiedzUsuńkiedys przeszłam całkowicie na diete wegetariańską, powróciłam do mięsa jak zaszłam w ciąże, teraz już nie brakuje mi tamtego etapu bez mięsa :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię że dajesz rade ;) czuja że u mnie by to raczej nie przeszło nie tak bardzo z mojego powodu ale mojej mamy ;)
OdpowiedzUsuńja bym tak bardzo chciała mieć psa, niestety nie mam takiej możliwości..
OdpowiedzUsuńPowodzenia w twoim postanowieniu nie jedzenia mięsa :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia dalej. Ja długi czas żyłam praktycznie bez mięsa, jak mieszkałam sama, bo dla samej siebie nie chciało mi się go robić:)
OdpowiedzUsuńOj... uważam, że na te 30 dni rodzina powinna dać Ci spokój i pozwolić realizować plan. W kocu nie porzucasz mięsa na zawsze. Ale u mnie też trudno było przekonać wszystkich, że nie jem mięsa - z czasem to zaakceptowali, bo przecież na siłę mi go nie wcisną. Inna sprawa, że po pół roku ta wegetariańska dieta nie wyszła mi na dobre, ale to już inna historia ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam za ciebie w kciuki w realizacji Twojego planu. Ja miałabym duży problem z odstawieniem mięsa, bo u mnie w rodzinie wszyscy się nim zajadają i to w ogromniej ilości.
OdpowiedzUsuńwspaniale<3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:*
Ola
u nas Marcin też wyeliminował mięso... Obiady wyglądają tak: Marcin przerzuca na talerz Filipa mięso, a Filip na talerz Marcina ziemniaki(ryż, kaszę) :D
OdpowiedzUsuńi tak Cię podziwiam, bo ja chyba nie dałabym rady ze względu na to, że nie lubię warzyw, więc nie miałabym co jeść :)
OdpowiedzUsuńzostaje fleksitarianizm :) to calkiem fajna droga, równie dobra pod względem zdrowotnym (prewencja chorób dietozależnych, nowotworów itp.) jak wegetarianizm :) gorąco polecam! pisałam o tym swego czasu u mnie na blogu, bo taki sposób żywienia jest mi bardzo bliski :)
OdpowiedzUsuńja sie już prawie odzwyczaiłam od mięsa;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że wytrzymasz ja niestety jestem pospolitym mięsożercą :)
OdpowiedzUsuńinteresting!!!
OdpowiedzUsuńPowiem Ci,że nie jem mięsa już od pół roku i naprawdę czuje się zdrowsza i lżejsza :P
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za CIebie! : )
Daj znać jeśli przekonasz innych domowników o adopcji. :)
OdpowiedzUsuńhttp://dorota-nevergiveup.blogspot.com/