Firma ziaja, a raczej ich kosmetyki są mi znane aczkolwiek nie są to produkty, które muszę u siebie mieć. Przez pewien okres czasu dosyć się ich nakupowałam i doszłam do wniosku, że nie do końca są one dla mnie. Na taką dużą ilość jaką ich miałam parę perełek kosmetycznych nie do końca mnie przekonało do tej marki. Na krem z serii Liście Manuka skusiłam się bo kupiłam go z dodatkowym kremem punktowym za 10 zł zatem cena była tak śmieszna, że aż szkoda było go nie brać. Dodatkowo moja koleżanka była zadowolona z tego kremu zatem pomyślałam, że sprawdzę i na sobie jego działanie tym bardziej, że weszłam w fazę kosmetyków, które zawierają w sobie kwasy.
Krem znajdziemy w małej zielonej tubce, której krawędzie, napisy oraz koreczek są białe. W tubce znajdziemy 50 ml kremu. Nasza tubka uprzednio jest wsadzona do zielonego, prostokątnego kartonu, na którym również znajdziemy szereg informacji w języku polskim.
Konsystencja kremu jest bardzo lekka, przez co wspaniale rozprowadza się po skórze twarzy ale i nie tylko- od czasu do czasu również posmaruje nim szyję i dekolt. Krem jest koloru białego z tym, że ma lekkie przezroczyste prześwity co może świadczyć własnie o tej lekkiej konsystencji.
Zapach jest delikatny i specyficzny z pewnością ma to związek z kwasem migdałowym, który zawiera krem oraz z liśćmi manuka. Na szczęście jest to zapach szybko ulotny zatem nie będzie on nam towarzyszył; z drugiej strony jest to krem na noc, a więc jak pachniemy w trakcie snu aż tak to istotne nie jest.
50 ml to standardowa ilość kremu do twarzy więc jak na długo nam starczy zależy to tylko i wyłącznie od tego jak często i gęsto będziemy go stosować. Ja używałam go na zmianę z innym kremem przez co nie miałam go codziennie na twarzy-dodatkowo jego same działanie nie jest dla mnie jakieś atrakcyjne zatem lepiej nadaję się jako dodatek do codziennej pielęgnacji.
Związku z tym, że jest to krem z kwasem to jeśli chodzi o jego działanie to właśnie dużą rolę tutaj odgrywa ten kwas migdałowy z tym, że jak ja stosuję i tonik i maseczkę z 10% kwasem, którą nakładam 3 razy w tygodniu takie 3% kwasu migdałowego w kremie nic mi samo nie daje, a więc jak stosowałam sam krem żadnych zauważalnych zmian w poprawie skóry nie widziałam.
Dlatego też krem nie nakładałam zawsze wieczorem ale czasem i rano z tym, że trzeba pamiętać o tym, że nie ważne jaką procentowość kwasu używamy muśmy pamiętać o tym aby w ciągu dnia stosować filtry przeciwsłoneczne.
Połączenie tego kremu z moim zestawem kosmetycznym zawierającym kwasy dało bardzo fajne efekty ponieważ nie zaszalałam od razu z wysokimi stężeniami jak np. u kosmetyczki tylko delikatnie je wprowadzałam u siebie kontrolując zmiany skórne tak aby ta cała ''terapia'' była dla mnie odpowiednia, a co najważniejsze dla mojej cery i bezpieczna.
Ja kwasy stosuję przede wszystkim po to aby zlikwidować wszelakie przebarwienia i blizny potrądzikowe zatem muszę uważać na to aby nie zastosować za dużą ilość kwasów bym sama sobie buźki nie poparzyła,
a jak wiemy wszystko w tych czasach jest możliwe dlatego pamiętaj-nie kupuj kwasów, czy kosmetyków zawierających kwasy z niewiadomych źródeł.
Na pewno moje przebarwienia stały się jaśniejsze przez co aby je ukryć, czy zakamuflować czerwony odcień wiele już mi nie potrzeba bo moje przebarwienia są już bardziej lekko różowe niż czerwone. Wysyp trądzikowy jest już za mną aczkolwiek w okresie miesiączki na mojej twarzy lubi pojawić się kilka niechcianych gości z tym, że ostatnio są to delikatne wykwity, a co najważniejsze i chyba najbardziej pożądane wychodzi ich po prostu mniej.
Nie zauważyłam aby krem mnie zatykał, czy pozostawiał tłustą warstwę na skórze. Sam w sobie krem nie sprawia, że moja skóra się złuszcza-do tego potrzebuję już większego stężenia.
Podsumowując: Krem mikro złuszczający z kwasem migdałowym na noc nie zaszkodził mojej skórze ale sam w sobie też jej bardzo nie dopomógł jednak stosując go z innymi kosmetykami zaczął delikatnie wspomagać ich działanie, dlatego sądzę, że kupując jakiś kosmetyk z serii liści manuka warto od razu zaopatrzyć się w całą linię kosmetyczną począwszy od żelu do twarzy aby właśnie zauważyć te oczekiwane przez nas efekty bo w sam w sobie krem nie do końca się u nas sprawdzi.
Chociaż pisząc, że sam w sobie nie działa to też nie jest do końca dobre stwierdzenie bo myślę, że osoby, które nigdy nie miały kontaktów z kosmetykiem ,który zawiera w sobie kwas migdałowy te 3% mogą u niego podziałać znakomicie. Każda cera jest inna i ma inne zapotrzebowania. Ja już osobiście do niego nie powrócę-będę wolała krem, który ma większą procentowość kwasu ale jeśli jeszcze nie miałyście styczności z kwasem lub zaczyniacie z nimi przygodę warto kupić owy krem bo nie jest drogi, a możecie dostać tak jak ja dwa kremy w cenie jednego.
Krem znajdziemy w małej zielonej tubce, której krawędzie, napisy oraz koreczek są białe. W tubce znajdziemy 50 ml kremu. Nasza tubka uprzednio jest wsadzona do zielonego, prostokątnego kartonu, na którym również znajdziemy szereg informacji w języku polskim.
Konsystencja kremu jest bardzo lekka, przez co wspaniale rozprowadza się po skórze twarzy ale i nie tylko- od czasu do czasu również posmaruje nim szyję i dekolt. Krem jest koloru białego z tym, że ma lekkie przezroczyste prześwity co może świadczyć własnie o tej lekkiej konsystencji.
Zapach jest delikatny i specyficzny z pewnością ma to związek z kwasem migdałowym, który zawiera krem oraz z liśćmi manuka. Na szczęście jest to zapach szybko ulotny zatem nie będzie on nam towarzyszył; z drugiej strony jest to krem na noc, a więc jak pachniemy w trakcie snu aż tak to istotne nie jest.
50 ml to standardowa ilość kremu do twarzy więc jak na długo nam starczy zależy to tylko i wyłącznie od tego jak często i gęsto będziemy go stosować. Ja używałam go na zmianę z innym kremem przez co nie miałam go codziennie na twarzy-dodatkowo jego same działanie nie jest dla mnie jakieś atrakcyjne zatem lepiej nadaję się jako dodatek do codziennej pielęgnacji.
Związku z tym, że jest to krem z kwasem to jeśli chodzi o jego działanie to właśnie dużą rolę tutaj odgrywa ten kwas migdałowy z tym, że jak ja stosuję i tonik i maseczkę z 10% kwasem, którą nakładam 3 razy w tygodniu takie 3% kwasu migdałowego w kremie nic mi samo nie daje, a więc jak stosowałam sam krem żadnych zauważalnych zmian w poprawie skóry nie widziałam.
Dlatego też krem nie nakładałam zawsze wieczorem ale czasem i rano z tym, że trzeba pamiętać o tym, że nie ważne jaką procentowość kwasu używamy muśmy pamiętać o tym aby w ciągu dnia stosować filtry przeciwsłoneczne.
Połączenie tego kremu z moim zestawem kosmetycznym zawierającym kwasy dało bardzo fajne efekty ponieważ nie zaszalałam od razu z wysokimi stężeniami jak np. u kosmetyczki tylko delikatnie je wprowadzałam u siebie kontrolując zmiany skórne tak aby ta cała ''terapia'' była dla mnie odpowiednia, a co najważniejsze dla mojej cery i bezpieczna.
Ja kwasy stosuję przede wszystkim po to aby zlikwidować wszelakie przebarwienia i blizny potrądzikowe zatem muszę uważać na to aby nie zastosować za dużą ilość kwasów bym sama sobie buźki nie poparzyła,
a jak wiemy wszystko w tych czasach jest możliwe dlatego pamiętaj-nie kupuj kwasów, czy kosmetyków zawierających kwasy z niewiadomych źródeł.
Na pewno moje przebarwienia stały się jaśniejsze przez co aby je ukryć, czy zakamuflować czerwony odcień wiele już mi nie potrzeba bo moje przebarwienia są już bardziej lekko różowe niż czerwone. Wysyp trądzikowy jest już za mną aczkolwiek w okresie miesiączki na mojej twarzy lubi pojawić się kilka niechcianych gości z tym, że ostatnio są to delikatne wykwity, a co najważniejsze i chyba najbardziej pożądane wychodzi ich po prostu mniej.
Nie zauważyłam aby krem mnie zatykał, czy pozostawiał tłustą warstwę na skórze. Sam w sobie krem nie sprawia, że moja skóra się złuszcza-do tego potrzebuję już większego stężenia.
Podsumowując: Krem mikro złuszczający z kwasem migdałowym na noc nie zaszkodził mojej skórze ale sam w sobie też jej bardzo nie dopomógł jednak stosując go z innymi kosmetykami zaczął delikatnie wspomagać ich działanie, dlatego sądzę, że kupując jakiś kosmetyk z serii liści manuka warto od razu zaopatrzyć się w całą linię kosmetyczną począwszy od żelu do twarzy aby właśnie zauważyć te oczekiwane przez nas efekty bo w sam w sobie krem nie do końca się u nas sprawdzi.
Chociaż pisząc, że sam w sobie nie działa to też nie jest do końca dobre stwierdzenie bo myślę, że osoby, które nigdy nie miały kontaktów z kosmetykiem ,który zawiera w sobie kwas migdałowy te 3% mogą u niego podziałać znakomicie. Każda cera jest inna i ma inne zapotrzebowania. Ja już osobiście do niego nie powrócę-będę wolała krem, który ma większą procentowość kwasu ale jeśli jeszcze nie miałyście styczności z kwasem lub zaczyniacie z nimi przygodę warto kupić owy krem bo nie jest drogi, a możecie dostać tak jak ja dwa kremy w cenie jednego.
mam go ale jest jeszcze zafoliowany, teraz używam innych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńMiałam inne kosmetyki z tej serii i wypadły tak średnio ale faktem jest ze moja skora jest teraz w lepszej kondycji. Czasami lubię wracać do produktów ziaji :-)
OdpowiedzUsuńTen krem świetnie działa na moją skórę :)
OdpowiedzUsuńnie mialam jeszcze a dosc dlugi cczas kupowalam ziaje xD mysle ze bym sprobowala bo ja z tymi kwasami nei eksperymentuje
OdpowiedzUsuńZa każdym razem gdy widzę go na półce mam ochote po niego sięgnąć :D Ale jakoś mi nim nie po drodze :P
OdpowiedzUsuńgdyby nie Milka, to nie byłoby mieszkania :D
OdpowiedzUsuńMam żel do twarzy oraz krem nawilżająco-złuszczający z tej serii ;)
OdpowiedzUsuńSprawdza się znakomicie, aczkolwiek w pewnym momencie go odstawiłam, gdyż słabo nawilżał. Teraz znów wracam ;)
Ja niestety na każdą Ziaję jestem uczulona ;/ masakra nawet na serię MED ;( uwielbiam ich zapachy, ale moja skóra nie toleruje ich składów ;(
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad nim, ale nie ma co kryć - stężenie jest niziutkie :)
OdpowiedzUsuńja nie za bardzo przepadam za Ziają, głównie chodzi słaby skład kosmetyków :(
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
O ile nie zapycha to chcę :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałyśmy nic z tej serii ale wiele pozytywnych opinii o nich krąży :D
OdpowiedzUsuńNie jest zły, ale żadnego Wow na mojej twarzy nie zrobił
OdpowiedzUsuńMam go ale jakoś ostatnio przeszłam na krem z kwasem 5% z Pharmaceris :)
OdpowiedzUsuńjakoś tak nie kusi mnie ;)
OdpowiedzUsuńJa dostałam tonik od Siostry liście manuka :)
OdpowiedzUsuńMiałam pastę z tej serii, bardzo fajny produkt :)
OdpowiedzUsuńKwas migdałowy <3
OdpowiedzUsuńsakurakotoo.blogspot.com
Pasta z tej serii zrobiła mi kuku na buzi, więc się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńMimo łatwej dostępności nie miałam nic z tej serii.
OdpowiedzUsuńJa teraz robię sobie peeling z kwasem migdałowym 25 % więc krem u mnie na pewno by się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńSeria ziaja z liści manuka jest wyjątkowo dobra. Używam jej od dłuższego czasu i widzę sporą poprawę wyglądu cery.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię całą serię Ziajii Liście Manuka :)
OdpowiedzUsuńPasta jest rewelacyjna. Teraz jest w swietnej cenie (5,99) na allegro: http://allegro.pl/ziaja-pasta-oczyszczajaca-zaskorniki-liscie-manuka-i5900038144.html
OdpowiedzUsuńJa ostatnio kupiłam pastę do głębokiego oczyszczania i do tej pasty był dołączony właśnie ten krem z kwasem.Taki zestaw kosztował tylko 8 zł,w co było mi ciężko uwierzyć,aż sprawdziłam datę,czy oby,nie był, po terminie,ale wszystko było ok :)) Ten krem to tylko nawilża jak na razie,zobaczę po dłuższym stosowaniu jakie da efekty.
OdpowiedzUsuńTa seria jest genialna! Dzięki niej moja skóra wygląda zdecydowanie lepiej!
OdpowiedzUsuń