Witajcie kochani w nowym roku bądź co bądź pewnie każdy z was ma postanowienia noworoczne, a zatem życzę wam aby spełniły się one w 100%. Moim postanowieniem był powrót do azjatyckiej pielęgnacji twarzy bo nie ukrywam iż przez ostatni miesiąc troszeczkę rozleniwiłam się jeśli chodzi o dbanie cery i z dwojoną siłą powróciłam do stosowania kwasów na skórę twarzy ponieważ aktualne peelingi, które miałam w domu w oczyszczaniu, wybielaniu itd sprawowały się średnio, a więc dla mnie mało wystarczająco. Zapewne moja cera jest także już przyzwyczajona do głębszego złuszczania naskórka.
Peeling enzymatyczny do twarzy-PAPAJA+KAMELIA+POLY-HELIXAN z opisu producenta zapowiadał się bardzo obiecująco do momentu, gdy przeczytałam iż trzeba go na twarz nałożyć i pozostawić 10 minut:(!! Zgroza...Niestety jak maseczki na twarzy jestem wstanie trzymać nawet godzinę np, gdy się zdrzemnę hi hi to do peelingów już takiej cierpliwości nie mam:( I już od samego początku byłam sceptycznie nastawiona do tego kosmetyku.
Czy szkoda??
W sumie chyba tak nie do końca....
Na oczyszczoną skórę twarzy nakładamy biały, kremowy peeling, który zostawiamy na 10 minutek chlip, chlip i chcąc nie chcąc naprawdę trzeba go aż tyle przetrzymać bo, gdy oszukałam tzn trzymałam peeling krócej kompletnie się nie sprawdził, a więc nie mogłam mieć do niego pretensji bo to ja źle go zastosowałam.
Gdy zrobimy to już prawidłowo nasza skóra twarzy naprawdę ma ujednolicony koloryt, jest wyraźniej gładsza, miększa i jak to bywa po wszelakich peelingach lepiej pochłania składniki aktywne zawarte w innych kosmetykach, które później nakładamy.
Peeling jest naprawdę przyjemny i skuteczny w działaniu ale na mojej skórze twarzy działa średnio ale np ładnie sprawdza się na szyi i dekolcie ;)
Podsumowując przyjemny produkt ale po raz pierwszy zasmuciło mnie to iż mam do czynienia z całą tubką peelingu enzymatycznego, a nie saszetką:D Niestety te 10 minut jest zdecydowanie nie dla mnie....
Pierwszy raz widzę ten peeling.Ja ostatnio się rozleniwiłam i nawet maseczek nie chce mi się trzymać 10 minut :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi enzymatyczne :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się zawiodłaś. Ja nie znam tego produktu i raczej się na niego nie skuszę.
OdpowiedzUsuńCiekawe jakby sprawdził się u mnie :)
OdpowiedzUsuńByłabym skłonna dać mu szansę, ale na razie mam sporo innych peelingów :)
OdpowiedzUsuńja zawsze na początek zabiegów oczyszczam i peelinguję cere:) by lepiej wchłaniała inne kosmetyki
OdpowiedzUsuńNie miałam tego peelingu, ale u mnie peelingi enzymatyczne średnio się sprawdzają. Lubię dość mocne zdzieraki, ponieważ mam sporo zaskórników, a cera szybko się zapycha i potrzebuje dobrej dawki oczyszczenia. Szukam dobrego peelingu enzymatycznego, więc nie wiem czy skuszę się na ten :D
OdpowiedzUsuńJakoś ten peeling nigdy nie wpadł mi w oko...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Miałam go, ale niestety u mnie nic nie robił ;/
OdpowiedzUsuńMi by jakoś chyba nie przeszkadzało trzymanie go te 10 minut :) Peelingu enzymatycznego jeszcze nie miałam, ale kiedyś się na jakiś skuszę.
OdpowiedzUsuńFajny peeling, godny uwagi...z chęcią bym przetestowała.
OdpowiedzUsuńA co o noworocznych postanowień to nie mam ;) jak co roku nie mam ;)
Pierwszy raz widzę ten produkt.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że tak długo trzeba go trzymać. Osobiście nie przepadam za takimi kosmetykami, które trzeba trzymać dość długo na twarzy, szczególnie, że nie lubię się babrać zbyt często w tego typu rzeczach :) Dla mnie najlepiej jakby było szybko i skutecznie ;)
pozdrawiam.
Już o tej marce gdzieś słyszałam, ciekawa.
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę kiedyś. Enzymatyczne lubię.
Pozdrawiam. Szczęśliwego Nowego Roku! :)
Jeszcze nie używałyśmy peelingu enzymatycznego ale skusimy się :)
OdpowiedzUsuń