Dosyć czasu temu bodajże jeszcze było to w starym roku wyczytywałam na blogach o maseczce z kurkumy, a Azjatycki cukier tez to opisał na swym blogu albo na YouTube tak dokładnie to tego konkretnie już nie pamiętam ale sądzę, że nie są to aż ważne szczegóły ;)
Ja z trądzikiem męczyłam się już od tamtych wakacji, a dokładnie to moje problemy skórne zaczęły się gdzieś na przełomie kwietnia i maja ale, że wszyscy wokoło mi mówili i pisali, a nawet trąbili, że okres wakacyjny i słońce to najlepszy czas dla osób zmagających się z trądzikiem to tak za bardzo się tym nie przejęłam bo pomyślałam, że i mnie w końcu dopadło to dojrzewanie, które kojarzy się z trądzikiem i wraz z wakacjami one zaniknie.
Niestety w mym przypadku słońce pogorszyło sprawę i wyglądałam nie najlepiej w tym czasie. Najlepsza pomocą były kremy BB, które ukrywały co nieco oraz miały filtry.
Oczywiście ja na słońcu tez nie siedziałam cały dzień bo jak wiemy co za dużo to nie zdrowo!
Dodatkowo moja karnacja jest bardzo jasna związku z czym słońce w dużych ilościach mnie pali, a więc tym bardziej muszę uważać.
Jedynym i najlepszym rozwiązaniem było unikanie słońca na tyle ile mogłam, czyli wygrzewałam swe ciało, a buzię zakrywałam.
Były okresy gorsze i lepsze, kremy, które pomagały ale nie sprawiły, że ma buzia pozbyła się całego problemu.
Wszystko zmieniło się w grudniu, gdy to byłam na takich darmowych badaniach, gdzie są częste w drogeriach aby sprawdzić jaką mamy skórę wyszło ,że mam cerę suchą o dziwo, a wszyscy nawet Pani przed sprawdzaniem byli pewni, że mam cera tłustą bo mam trądzik, a tu szok cera sucha i trądzik.
Dlatego też to postawiłam na jakiś czas dać spokój z kosmetykami typowo przeciw trądzikowymi i przez cały miesiąc (styczeń) intensywnie nawilżałam twarz!
To nie sprawiło ,że trądzik znikł ale ma cera odzyskała swój dawny wigor, a niedoskonałości stały się mniej męczące.
Teraz mamy koniec lutego i szczerze powiedziawszy w ciągu tego miesiąca, gdy stosuję kosmetyki stricte przeciw trądzikowe spisały się one u mnie doskonale ponieważ na mojej buźce są już naprawdę znikome ślady w porównaniu z tym co było przedtem i sadzę, że jeszcze jeden miesiąc i raz na zawsze będę mogla się pożegnać z trądzikiem.
W tej walce właśnie pomogła mi maseczka z kurkumy ale nie tylko ona bo jeszcze były i inne kosmetyki jak krem antybakteryjny itp.
Po "krótkiej" historii przejdźmy do maseczki.
Na pewno jest nam potrzebna miseczka, pędzelek bo łatwiej jest nałożyć tą maskę pędzelkiem ale również można użyć palców jak jest nam wygodniej no i oczywiście kurkuma ja dla zwiększenia efektu dodałam jeszcze olejku z winogron o którym wczoraj pisałam i aby kurkuma i olejek bardziej się złączyły dajemy kefir lub jogurt naturalny ja nawet kiedyś dałam zwykłą śmietanę chodzi o to aby był kwas mlekowy i gęsta masna konsystencja;)
Kurkuma ma działanie oczyszczające, bakteriobójcze, antyseptyczne i ma właściwości lecznicze tzn goi rany, a kwas mlekowy również oczyszcza z tego co kojarzę to nie którzy polecali abym mlekiem przecierać twarz tak jak tonikiem ja tego jeszcze osobiście nie robiłam ;)
Olejek z pestek winogron opisałam tu ale też ma podobne działanie.
Zacznę od tego ,że wszystko robiłam na oko,a więc nie podam wam dokładnych miarek :)
Najpierw do miseczki wsypywałam kurkumę (jedno opakowanie wystarczało mi na 3/4 razy) nie żałowałam sobie tej przyprawy. Następnie na proszek z kurkumy lałam kilka kropli olejku i na sam koniec dawałam trochę jogurtu na tyle aby starczyło mi na nałożenie tej mieszaniny na całą twarz.
Maseczkę trzeba co najmniej trzymać na twarzy przez 45 minut aby mogla ona swobodnie zeschnąć na naszej buźce i zrobić się odpowiednio pomarańczowa i lekko skorupkowata.
Następnie zmywamy wodą.
Efekt uboczny!?
Żółta twarz oraz wrażenie, że nasza buźka wygląda gorzej niż przed zastosowaniem maseczki, czyli małe wrażenie, że nasze problemy skórne wcale się nie pomniejszyły, a wręcz odwrotnie i taka jest prawda bo nie jest to typowa maseczka po której zauważymy efekty po jej zmyciu.
Cera zapewne jest oczyszczona i krem, który nałożymy na buźkę lepiej się przyjmuję.
Maskę stosowałam 3 razy w tygodniu prze okres 2tygodni nie długi czas bo jednak ta żółta twarz trochę odstraszała-po zastosowaniu toniku raz na noc i potem rano oraz pomalowaniu się nie widać tego aż tak ale jednak coś tam zawsze zostanie...
Po tym okresie zauważyłam ,że na mojej twarzy nic nowego się nie pojawia, a stare niedoskonałości znikają i dzień po dniu już teraz mogę się cieszyć prawie idealną cerą ;)
Oczywiście są to tylko moje doświadczenia i ten tryb i zastosowanie mi sprzyjało i nadal sprzyja i polecam aby wypróbować ale nie będę wam obiecywać kokosów, a w szczególnie osobom, które zmagają się z trądzikiem bo jak widać ta walka jest długa. Na każdego działa co innego ale myślę, że nic nie zaszkodzi w wypróbowaniu tego sposobu w wykorzystania kurkumy i innych domowych produktów.
A może już ktoś z was stosował tą maseczkę i ma inne wrażenia?
Ja z trądzikiem męczyłam się już od tamtych wakacji, a dokładnie to moje problemy skórne zaczęły się gdzieś na przełomie kwietnia i maja ale, że wszyscy wokoło mi mówili i pisali, a nawet trąbili, że okres wakacyjny i słońce to najlepszy czas dla osób zmagających się z trądzikiem to tak za bardzo się tym nie przejęłam bo pomyślałam, że i mnie w końcu dopadło to dojrzewanie, które kojarzy się z trądzikiem i wraz z wakacjami one zaniknie.
Niestety w mym przypadku słońce pogorszyło sprawę i wyglądałam nie najlepiej w tym czasie. Najlepsza pomocą były kremy BB, które ukrywały co nieco oraz miały filtry.
Oczywiście ja na słońcu tez nie siedziałam cały dzień bo jak wiemy co za dużo to nie zdrowo!
Dodatkowo moja karnacja jest bardzo jasna związku z czym słońce w dużych ilościach mnie pali, a więc tym bardziej muszę uważać.
Jedynym i najlepszym rozwiązaniem było unikanie słońca na tyle ile mogłam, czyli wygrzewałam swe ciało, a buzię zakrywałam.
Były okresy gorsze i lepsze, kremy, które pomagały ale nie sprawiły, że ma buzia pozbyła się całego problemu.
Wszystko zmieniło się w grudniu, gdy to byłam na takich darmowych badaniach, gdzie są częste w drogeriach aby sprawdzić jaką mamy skórę wyszło ,że mam cerę suchą o dziwo, a wszyscy nawet Pani przed sprawdzaniem byli pewni, że mam cera tłustą bo mam trądzik, a tu szok cera sucha i trądzik.
Dlatego też to postawiłam na jakiś czas dać spokój z kosmetykami typowo przeciw trądzikowymi i przez cały miesiąc (styczeń) intensywnie nawilżałam twarz!
To nie sprawiło ,że trądzik znikł ale ma cera odzyskała swój dawny wigor, a niedoskonałości stały się mniej męczące.
Teraz mamy koniec lutego i szczerze powiedziawszy w ciągu tego miesiąca, gdy stosuję kosmetyki stricte przeciw trądzikowe spisały się one u mnie doskonale ponieważ na mojej buźce są już naprawdę znikome ślady w porównaniu z tym co było przedtem i sadzę, że jeszcze jeden miesiąc i raz na zawsze będę mogla się pożegnać z trądzikiem.
W tej walce właśnie pomogła mi maseczka z kurkumy ale nie tylko ona bo jeszcze były i inne kosmetyki jak krem antybakteryjny itp.
Po "krótkiej" historii przejdźmy do maseczki.
Na pewno jest nam potrzebna miseczka, pędzelek bo łatwiej jest nałożyć tą maskę pędzelkiem ale również można użyć palców jak jest nam wygodniej no i oczywiście kurkuma ja dla zwiększenia efektu dodałam jeszcze olejku z winogron o którym wczoraj pisałam i aby kurkuma i olejek bardziej się złączyły dajemy kefir lub jogurt naturalny ja nawet kiedyś dałam zwykłą śmietanę chodzi o to aby był kwas mlekowy i gęsta masna konsystencja;)
Kurkuma ma działanie oczyszczające, bakteriobójcze, antyseptyczne i ma właściwości lecznicze tzn goi rany, a kwas mlekowy również oczyszcza z tego co kojarzę to nie którzy polecali abym mlekiem przecierać twarz tak jak tonikiem ja tego jeszcze osobiście nie robiłam ;)
Olejek z pestek winogron opisałam tu ale też ma podobne działanie.
Zacznę od tego ,że wszystko robiłam na oko,a więc nie podam wam dokładnych miarek :)
Najpierw do miseczki wsypywałam kurkumę (jedno opakowanie wystarczało mi na 3/4 razy) nie żałowałam sobie tej przyprawy. Następnie na proszek z kurkumy lałam kilka kropli olejku i na sam koniec dawałam trochę jogurtu na tyle aby starczyło mi na nałożenie tej mieszaniny na całą twarz.
Maseczkę trzeba co najmniej trzymać na twarzy przez 45 minut aby mogla ona swobodnie zeschnąć na naszej buźce i zrobić się odpowiednio pomarańczowa i lekko skorupkowata.
Następnie zmywamy wodą.
Efekt uboczny!?
Żółta twarz oraz wrażenie, że nasza buźka wygląda gorzej niż przed zastosowaniem maseczki, czyli małe wrażenie, że nasze problemy skórne wcale się nie pomniejszyły, a wręcz odwrotnie i taka jest prawda bo nie jest to typowa maseczka po której zauważymy efekty po jej zmyciu.
Cera zapewne jest oczyszczona i krem, który nałożymy na buźkę lepiej się przyjmuję.
Maskę stosowałam 3 razy w tygodniu prze okres 2tygodni nie długi czas bo jednak ta żółta twarz trochę odstraszała-po zastosowaniu toniku raz na noc i potem rano oraz pomalowaniu się nie widać tego aż tak ale jednak coś tam zawsze zostanie...
Po tym okresie zauważyłam ,że na mojej twarzy nic nowego się nie pojawia, a stare niedoskonałości znikają i dzień po dniu już teraz mogę się cieszyć prawie idealną cerą ;)
Oczywiście są to tylko moje doświadczenia i ten tryb i zastosowanie mi sprzyjało i nadal sprzyja i polecam aby wypróbować ale nie będę wam obiecywać kokosów, a w szczególnie osobom, które zmagają się z trądzikiem bo jak widać ta walka jest długa. Na każdego działa co innego ale myślę, że nic nie zaszkodzi w wypróbowaniu tego sposobu w wykorzystania kurkumy i innych domowych produktów.
A może już ktoś z was stosował tą maseczkę i ma inne wrażenia?