Ten kto śledzi mojego bloga w miarę regularnie ten wie jak mniej więcej wygląda moja pielęgnacja. Zatem dla tych, którzy jeszcze o tym mogą nie wiedzieć przypominam, że ja cały czas wałczę z przebarwieniami/ bliznami potrądzikowymi, które już naprawdę są mniejsze i mniej widoczne niż kiedyś. (Już parę miesięcy temu wrzuciłam jakąś fotkę teraz niestety nie mam przed po i zdjęć), a więc musicie wierzyć mi na słowo. Związku z tym ,że walczę z przebarwieniami stosuje przeróżne kosmetyki, najbardziej lubię te z kwasami ale, że chciałam jakiś czas temu zrobić sobie małą przerwę, czy raczej zmniejszyć ich intensywność (zbyt częste i nadmierne stosowanie kwasów może troszeczkę przesuszyć skórę) to postanowiłam zakupić wszechmocną witaminę C. W tym przypadku było to aktywne serum rozjaśniające.
Serum znajdziemy w białym, prostokątnym kartoniku, którego motywem przewodnim jest kolor żółty bo przecież witaminka C kojarzy nam się z żółciutką cytrynką:)
W kartonie znajdziemy średniej wielkość szklane opakowanie z pipetką, w której znajduję się serum. Szkło buteleczki jest mocne przez co przy pierwszej lepszej okazji, gdy buteleczka spadnie nam na podłogę np. kafelki w łazience to się nie rozbiję (niech żyję moja cudowna zgrabność).
Pipetka jest bardzo wygodna w nakładaniu serum ponieważ, dzięki niej odmierzymy sobie odpowiednią ilość kropli, którą potrzebujemy na naszą twarz, szyję i dekolt. Muszę przyznać, że serum jest bardzo wydajne bo te 30 ml starczy nam na długi czas przez to, że naprawdę wystarczy nam od 3 do 5 kropli aby nałożyć serum na wszystkie miejsce do celowe
(u mnie twarz, szyja i dekolt).
Zapach serum jest specyficzny ale jak już miałyście jakieś aktywne serum z witamina C to pewnie będziecie wiedziały o co mi chodzi.
No własnie, dlaczego skusiłam się na te serum?
Tak naprawdę to chciałam zakupić serum z kwasami ale, że go nie było to stwierdziłam ,że to jednak przeznaczenie aby dać buźce odpocząć od kwasów i zabrać się za coś innego w takim razie wybrałam serum z witaminą C bo skusiło mnie ta 15 %.
Serum nakładałam rano przed kremem z faktorem i na wieczór albo sam lub również z jakimś dodatkowym kremem chociaż częściej sam bo byłam zbyt leniwa aby coś jeszcze na swoją twarz nałożyć. Niestety po nałożeniu serum czasami odczuwałam takie małe uczucie lepkości na twarzy co mnie niezmiernie irytowało zatem dodatkowy krem mnie od tego uczucia oddalał.
Konsystencja jest lekka, przezroczysta z nutką żółci ale właśnie minimalnie się lepi na skórze i postawia właśnie takie odczucie, a gdy nałożymy trochę więcej serum niż trzeba to miałam lekkie uczucie ciężkości. Jak dla mnie to nowość bo jak miałam sera wodne od it'skin to całkiem inaczej to wyglądało.
Po za tym serum raz ładnie się wchłania, a raz to trwa nie co dłużej.
Z pewnością serum już po pierwszym zastosowaniu potrafiło sprawić ,że skóra była pełna blasku taka rozświetlona i pełna życia zatem osoby zmagające się z szarą i zmęczoną cerą (skóra palacza) pewnie będą zadowolone z efektów bo ja nie mam takich problemów aczkolwiek i ja widziałam rozświetlenie przez co fajnie na taką twarz nakłada się podkład.
Na pewno po stosowaniu serum mogę cieszyć się pełną blasku i promienności twarzą ale to tylko tyle.
Z pewnością w jakiś sposób te aktywne serum ujednolica koloryt skóry aczkolwiek nie jest to takie ujednolicenie, które do końca mnie przekonuję przez co aktualnie i w najbliższym czasie na takie serum się nie pokuszę.
Naprawdę zrobiło mi się smutno, gdy nie zauważyłam aby serum rozjaśniało moje blizny, czy przebarwienia:(
Zatem stwierdziłam , że jednak kwasy u mnie lepiej się sprawdzają.
No cóż każdemu sprzyja, czy pomaga co innego, prawda?
Ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńja zakupiłam kwas migdałowy na stronce z półproduktami i to lepsze niż gotowce z drogerii,można robić sobie pilingi z różnym stężeniem lub toniki :)
Miałam wersję niebieską, byłam zachwycona. Co do zapachu to masz na myśli taki jakby trochę palonej trawy? Bo tak właśnie pachnie moje inne serum z Vit C.
OdpowiedzUsuńnie, nie palona trawa to nie
UsuńOpakowanie wygląda zachęcająco, szkoda, że nie spełniło swojego zadania
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się ostatnio nad nim :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te opakowania z pipetkami :)
OdpowiedzUsuńzainteresował mnie. Jak wykończę to co mam to pewnie się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńcałkiem ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńU mnie całkiem fajnie działa, ale używam zbyt krótko, by wydać ostateczny werdykt ;)
OdpowiedzUsuńW sumie to w większości się z Tobą zgadzam.
OdpowiedzUsuńBlizn potrądzikowych nie likwiduje ale sprawia, że skóra jest rozświetlona/pełna naturalnego blasku i wypoczęta.
Bardzo chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam blizn i ciekawa jestem jakby się sprawdziło :))
OdpowiedzUsuńMogłoby się spisać lepiej ;)
OdpowiedzUsuńChyba mnie do niego przekonałas :)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że kwasy przesuszają skórę :O wiem, mój poziom ogarniania rzeczywistości jest marny xd
OdpowiedzUsuńw sumie to nawet i nawilżają ale hmm pewnie stosowane delikatnie, a gdy nakłada się ich wiele to mm skóra za szybko schodzi heheh i nie ma jak się ogarnąć ale wystarczy dwa dni przerwy i luzik
UsuńJa używam od dawna serum z wit. C, ale bardziej jako antyoksydant i pomoc dla filtra przeciwsłonecznego (czytałam, że idealnie współgrają), dlatego używam go tylko rano :) Przebarwień może wybitnie nie rozjaśnia, ale na pewno odrobinę ujednolica koloryt i utrzymuje jędrność i gęstość :D
OdpowiedzUsuńraczej nie kupię, bo i u mnie kwasy się dobrze spisują:)
OdpowiedzUsuńlubię bawić się pipetkami w mazidłach:D
OdpowiedzUsuńmiałem wersję zieloną , złe nei było jednak działało tylko jak używałem
OdpowiedzUsuńFajne opakowanie. Szkoda, że nie ujednolica skóry tak jak byś chciała :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie widziałam w drogerii, bo pewnie bym się skusiła :) mam słabość do witaminy C :)
OdpowiedzUsuńSerum z witaminą C z Biochemii Urody jest świetne!!
OdpowiedzUsuńAktualnie same robimy tonik z wit. c i jesteśmy zadowolone. Też jedna z nas walczy z mocnymi przebarwieniami po trądziku ale kwasy niestety u nas odpadają :/
OdpowiedzUsuńJa aktualnie szukam jakiegoś peelingu do twarzy.
OdpowiedzUsuńhttp://16lipca.blogspot.com/
kosmetyki bielendy są mi znane i lubiane. Dobrze,że blizn już Ci schodzą i ich coraz mniej.
OdpowiedzUsuńSandicious
Prawda, każdy jest inny. To co pasuje jednym u innych może wcale się nie sprawdzić.
OdpowiedzUsuńha, ha, moja skóra palacza musi o tym serum pomyśleć :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, aczkolwiek ta klejąca warstwa i obciążenie, o których piszesz, nieco mnie zniechęcają...
OdpowiedzUsuńzastanawialam sie nad tym serum od jakiegos czasu ;)
OdpowiedzUsuń