Kosmetyki marki yves-rocher nie są mi obce ponieważ już parę lat temu poznałam je przez mamę, która często zamawiała kosmetyki-chociaż częściej perfumy. Aktualnie to zamawianie już jest mało intensywne ale czasami na coś się skusimy tak jak np. na dwa kremy nawilżające bo była okazja do zakupu dwóch kremów w cenie jednego tj. za 40 zł; zatem skusiłam się na krem nawilżający, który przy okazji i chroni skórę przed promieniami słonecznymi,
a że aktualnie stosuje też produkty zawierające kwasy taki krem jest mi bardzo na rękę.
Czy się spisał? I tak i nie ;)
Jeden szklany słoiczek już skończyłam i aktualnie stosuję drugi . Słoiczki są wyprodukowane z dosyć grubego szkła zatem bezpiecznie może nam się zdarzyć czasami stuknąć gdzieś słoiczkiem. W słoiczku mieści się 50 ml kremu, który starczy na bardzo długi okres stosowania (to mój pierwszy krem do twarzy, który stosowałam dłużej niż miesiąc) chociaż muszę się przyznać, że czasami go sobie darowałam.
Szata graficzna jest prosta i przejrzysta nie ma co się dziwić,
że kolorem przewodnim jest kolor niebieski-w końcu to krem nawilżający.
Jeśli chodzi o działanie kremu to w sumie nie mam tu nic do zarzucenia; najbardziej jednak wkurza mnie konsystencja, która ma być lekka, delikatna i szybko wchłaniająca się oraz idealna pod makijaż i tutaj muszę się z tym trochę nie zgodzić.
Otóż na pierwszy rzut oka krem ma delikatną konsystencję koloru białego, którą bardzo dobrze rozprowadza się po skórze twarzy z tym, że jak dla mnie jest ona minimalnie za ciężka jak na krem na dzień. Wchłania się niby fajnie aczkolwiek minimalnie na twarzy pozostaję tj. tworzy mały film-pewnie przez to całe SPF.
Drugim minusikiem prócz jego małej ciężkości do, której nawet się przyzwyczaiłam jest to, że kulkuje mi się czasami on na twarzy. Jak damy go za dużo to zamiast ładnie wsiąknąć jego nadmiar po prostu się kulkuję-zatem takie małe i drobne kuleczki pod makijażem nie zawsze dobrze wyglądają. (Co ja piszę! W ogóle dobrze nie wyglądają). Jak już wyczułam ile mogę kremu nałożyć na twarz było już lepiej tj. kuleczki się nie pojawiają-chociaż czasami i taki dzień się zdarzy. Dlatego jeśli chodzi o jego konsystencję jest u mnie przegrana-kompletnie dla mnie się nie nadaję.
Ps. czytałam opinię na temat tego kremu i nikt nie narzekał na jego konsystencję. Stosuje kremy/maseczki/toniki z kwasami zatem myślałam ,że to może być przez to bo jednak buzia ma się złuszczać po kwasach ale stosowałam krem nawilżający i przed kwasami i również robiły mi się kulki zatem ten aspekt odpada.
Po prostu z tym kremem, a raczej jego konsystencją się nie lubimy; bo z działaniem jest już nie co inaczej.
Działanie: Krem stosowałam, stosowałam i stosowałam i przez długi czas nic nie widziałam tj. żadnych efektów nie licząc dobrej ochrony przeciwsłonecznej chociaż z drugiej strony przejście z domu do pracy, czy z pracy do domu i spacer z psem nie zagrażają mi bardzo nadmierną ilością promieni słonecznych, które z kwasami się nie lubią aczkolwiek nie mam tu nic do zarzucenia.
W końcu po jakimś miesiącu pewnego dnia zauważyłam , że moja buzia wygląda dosyć zdrowo tj. jest dobrze nawilżona tak jakby od środka bo zaczęła robić się bardziej delikatna, sprężysta i pełna blasku. Czym dłużej stosowałam, czyli w drugim miesiącu moje czoło, które często się przesusza jest również bardzo fajnie nawilżone. Mam skórę mieszaną-ale moje strefa T jest dosyć odwrócona bo to policzki mam tłuste, a nie przesuszone, a moje czoło woła o pomoc "nawilżaj mnie!!"nie czoło:P
Bałam się, że moje "tłuste pucki" nie polubią się z kremem ale jak na razie mają się całkiem świetnie. Nie są zapchane tj. więcej zmian skórnych niż przy okresie się nie robi, a za to policzki są dobrze nawilżone i ta produkcja sebum troszkę się zmniejszyła-nie świece się już tak jak i mój nosek;)
Podsumowując: Krem bardzo ładnie nawilża skórę sprawiając, że staję się ona piękniejsza i pełna blasku. Nie zatyka oraz nie podrażnia aczkolwiek nie zawsze sprzyja naszemu rannemu pośpiechowi po przez swoje pozostawiane kulki kremu:P
Po mimo bardzo dobrego nawilżenia osobiście się na ten krem już więcej nie skuszę ponieważ ta konsystencja u mnie odpada.
Z tego wszystkiego zapomniałam wspomnieć o zapachu kremu, który jest delikatny i przyjemny-szybko ulatniający się zatem w naszej pamięci nie pozostanie on na długo.
szkoda, że ta konsystencja nie jest do końca dopracowana, ale ten kremik wydaje się być naprawdę ciekawy :)
OdpowiedzUsuńciekawe dlaczego kulkuje się na twarzy
OdpowiedzUsuńMiałam trochę próbek kremów od YR i żaden mi sie nie spodobał..
OdpowiedzUsuńMoja mama używa kosmetyków z Yves Rocher, ja raczej nie przepadam ;)
OdpowiedzUsuńhttp://sweetrecipee.blogspot.com/
nie kusi mnei ani troche xD
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy kremów yr ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam nic z tej firmy, może w końcu czas to zmienić?:)
OdpowiedzUsuńChętnie je wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMam jego różowego brata :) Spisuje się u mnie bardzo dobrze :) Żałuję, że nie ma naturalnego skłądu, bo zostałabym mu chyba wierna do śmierci ;) A tak - będę jeszcze posuzkiwać ;]
OdpowiedzUsuńChciałam go kupić, ale teraz nie jestem przekonana :<
OdpowiedzUsuńIris
jeszcze nie miałam kremu tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńOoj u mnie tez by odpadl, nie dalabym z nim rady rano kiedy sie spiesze do pracy.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji wypróbować czegokolwiek z tej firmy, ale wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie dla mnie. Wesołych Świąt Kochana :*
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam tego kremu :)
OdpowiedzUsuńObserwujemy?
http://princess966.blogspot.com
Opakowanie bardzo fajnie wygląda :D
OdpowiedzUsuńOj to chyba kremik nie dla mnie, ale markę ogólnie lubię :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! ♥
OdpowiedzUsuńu mnie sięnie sprawdziły :(
OdpowiedzUsuńNa mojej twarzy i szyi krem się roluje, co go zupełnie dyskwalifikuje jako krem na dzień.
OdpowiedzUsuń