SmartScents by PartyLite, czyli inaczej patyczki zapachowe, które moi drodzy wcale się nie pali, a więc nie mylcie ich z kadzidełkami:)!
Sam jeden patyczek jest dość długi i podzielony na 4 małe części przez co można je delikatnie łamać wpół i nie uszkodzić patyczka jest to świetnie rozwiązanie, gdy takie o to małe już patyczki wkładamy do przeznaczonych do tego "pojemników", które możemy przy wieścić np. w aucie. Już jeden mały patyczek rozprowadza zapach na małej powierzchni, a co dopiero większa ilość zapachowych patyczków. W moje dłonie wpadły patyczki świeże jak nadmorskie wody w najlepszych kurortach świata, czyli eukaliptus i aloes, które cudownie odświeżają wnętrze.
Ja osobiście z początku dałam je do łazienki bo idealnie nadawały się do odświeżenia zapachu ale tak mi ten lekki i świeży zapach się spodobał, że wyciągnełam wszystkie patyczki z opakowania i postawiłam w pokoju w naczyniu na górnej półce przez co mogę cieszyć się tym zapachem przez cały dzień.
Patyczki mają również śliczny niebieski kolorek
Fioletowe patyczki to lawenda i drzewo sandałowe, które niestety ale nie przypadły mi do gustu bo ja wręcz, że nie cierpię zapachu lawendy ale osoby, które uwielbiają jej zapach będą w siódmym niebie bo ta lawenda naprawdę mocno pachnie.
Patyczki zapachowe mają pachnieć aż 30 dni i tu muszę przyznać, że faktycznie pachną tak długo. Wiadomo, że z dnia na dzień zapach robi się co raz mniej intensywny, a do tego nasz nos i przyzwyczaja się do zapachu przez co warto patyczki przemieszczać po pomieszczeniach aby móc na nowo cieszyć się wyjątkowym i subtelnym zapachem. Aloes i eukaliptus powalił mnie na kolana i jego świeżość jest dla mnie czymś tak przyjemnym, że aż trudno to opisać. Dodatkowo patyczki maja za zadanie zneutralizować brzydkie zapachy. Czy to robią? Hmm nie wiem bo jakoś nigdy u mnie w domu brzydko nie pachnie bo jeśli chodzi o gotowanie itp. to i tak czuć kuchnię, a nie tylko i wyłącznie zapachowe patyczki:)
Patyczki nie tylko długo i intensywnie pachną ale i pięknie wyglądają, a więc można je świetnie wykorzystać w dekorowaniu domu.
Patyczki można łączyć i mieszać przez co i tworzyć swoje nowe i unikatowe zapachy.
Ja je bardzo polubiłam i myślę, że to świetna alternatywa dla osób, które znudziły się świeczkami, woskami, kadzidełkami i innymi produktami, które mają umilać nasze zapachowe wnętrza.
Myślę, że produkty PartyLite to produkty, które każda z nas powinna chociaż raz w domu mieć i poczuć:)
Ooo ;) Świetna alternatywa ;)
OdpowiedzUsuńświetne rozwiązanie! ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
mam, używam w samochodzie :)
OdpowiedzUsuńFajny gadżet ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o nich wcześniej :)
OdpowiedzUsuńNie pogardziłabym ;)
OdpowiedzUsuńNie znam, nie miałam. Nawet bym nie widziała do czego służy na pierwszy rzut oka. Przydatny wynalazek :) Pozdrowionka cieplutkie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to "urządzenie" :D świetnie sprawdza się w mojej corsie.
OdpowiedzUsuńWchodząc na takie kosmetyczne blogi ciągle dowiadujemy się ciekawych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuńJa chciałabym zapach samego aloesu, bo eukaliptusa nie cierpię. Nie mniej lawendę też lubię :)
ja to chciec bardzo bardzo chciec *_*
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajna sprawa. Świetnie sprawdziły by się w samochodzie :)
OdpowiedzUsuń