Pierwszym azjatyckim kosmetykiem, który będę opisywać w tym tygodniu to olejek, który od samego początku skradł mi serce. Olejek jest marki-lub od producenta Skin Food, czyli kosmetyk przyjechał aż z Korei południowej.
Olejek znajdziemy w niewielkiej, lekkiej, przezroczystej i plastikowej butelce, w której to mieści się 170 ml olejku.
Przylepiona na butelce etykietka jest przyjemna dla oka. Znajdziemy na niej informacje napisane po angielsku, a więc nawet jeśli nie jesteśmy świetni z angielskiego to ze słownikiem damy radę przetłumaczyć kilka informacji.:)
Reszta jest napisana zapewne ich językiem ojczystym, czyli Koreańskim.
Etykietkę z opakowania można swobodnie odkleić i wtedy to da się w całej okazałości zobaczyć tą zwykłą plastikową butelkę.
Warta uwagi jest nakrętka butelki bo znajdziemy na niej milusieńkiego aniołka.
Olejek wydobywamy z małego otworka, który znajduję się w butelce i jest on adekwatny do konsystencji olejku i nie ma obawy, że za dużo nam się olejku na dłoń wyleję i będziemy płakać nad stratą kosmetyku.
Mamy do czynienia z olejkiem, a więc konsystencja jest i oleista ale pod nie wielką ilością wody olejek zmienia się w delikatną myjącą piankę. Zaobserwujecie tą zmianę na zdjęciach, gdy to z przezroczystego olejku pojawia nam się biała pianka.
Olejek jest tak delikatny, że swobodnie można go stosować dwa razy dziennie (rano i wieczorem) bo nie ma obawy, że nas przesuszy, a wręcz odwrotnie. Z początku stosowania olejku obawiałam się, że to oczyszczanie nie będzie zbyt dokładne, a lekka powłoka, którą zostawia sprawi, że skóra będzie zapchana.
Nic z tych rzeczy!
Olejek świetnie zmywa makijaż:kremy BB, róże, pudry, czy cienie do powiek, gorzej sobie radzi z tuszem i eyelinerem zatem warto przed umyciem twarzy olejkiem zrobić demakijaż oczu.
Wspomniałam o oczętach ponieważ olejek jest tak delikatny, że przemywając nawet nim oczy nie czujemy szczypania.
Po umyciu twarzy lekko wysuszamy twarzyczkę nie trąc jej ręcznikiem.
Po umyciu twarz jest lekko natłuszczona i dotykając skóry opuszką palca czuć delikatny film, który w żaden sposób nam nie przeszkadza. Po regularnym stosowaniu olejku można zauważyć, że skóra jest bardziej nawilżona, wygładzona i natłuszczona.
Polubiłam go za to działanie ale również za to, że świetnie oczyszcza, nie podrażnia, nie przesusza, a co najważniejsze nie ściąga skóry. Dodatkowo łagodzi i koi podrażnienia, a więc nie ważne jak nasza cera wygląda olejek na pewno nam nie zaszkodzi, a wręcz odwrotnie.
Olejek polecam osobą z cerą suchą i wrażliwą,czy mieszaną
(ja taką mam) z widocznym trądzikiem bo często te osoby mają skórę mocno przesuszoną.
Olejek zakupiłam w internetowym sklepie azjatycki zakątek i zapłaciłam za niego 40zł.
Nie żałuję zakupu bo świetnie działa i na pewno do niego jeszcze powrócę ale, że mam jeszcze inne tego typu specyfiki to poczekam z jego zakupem do promocji:)
Sposób użycia Honey Black Tea Cleansing Oil:
Nałóż niewielką ilość na dłonie, delikatnie wmasuj w skórę twarzy, a następnie zmyj letnią wodą.
Ja przed tą całą czynnością moczę twarz wodą aby olejek rozprowadzać już w formie pianki na twarzy jest to dla mnie wygodniejsze i w ten sposób mniej zużywam olejku.
Olejek starczył mi na około 3 miesiące z tym, że miałam kilka przerw w jego stosowaniu.,
ładne opakowanie, ale nie do mojej cery :)
OdpowiedzUsuńDla mojej też niestety nie ;)
Usuńbardzo ciekawy produkt.
OdpowiedzUsuńJa tam wolę żele :D
OdpowiedzUsuńmoja cera olejków niestety nie trawi ; )
OdpowiedzUsuńNaprawdę śliczna etykietka :)
OdpowiedzUsuńHmmm to jedyny produkt kosmetyczny który w swoim życiu wyrzuciłam do kosza po pierwszym użyciu... Nie ma porównania do olei NIE opartych na oleju mineralnym moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńA więc muszę wypróbować te drugie aby mieć porównanie:)
Usuńfajnie, że zmyje prawie cały makijaż
OdpowiedzUsuńChętnie bym go wypróbowała!
OdpowiedzUsuńoo jaka smiehcowa nakretkan a pcozaku myslam ze mu z tyleczka leci olejek lol :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię olejki:)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym wypróbowała! :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję bo ostatnio polubiłam olejki i chcę próbować coraz to inne :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję bo ostatnio polubiłam olejki i chcę próbować coraz to inne :)
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja :) Cena trochę wysoka, ale może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńWow, olejek na prawdę dobrze wygląda i ta zakrętka ^^. Możesz mi powiedzieć jak zrobiłaś taki ładny wygląd bloga? :O
OdpowiedzUsuńiwbaa.blogspot.com
troszkę drogi.. ale ciekawie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńHmm skład skutecznie mnie odstrasza, nie kupiłabym go, wolę naturalne oleje.
OdpowiedzUsuńJa używałam podobny olejek z biochemii urody, pomarańczowy, fajny był ale nie tak bardzo abym do niego wróciła.
OdpowiedzUsuńNie znam, ale dość ciekawy
OdpowiedzUsuńale fajny! jeszcze o nim nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy olejek, muszę kiedyś go wypróbować ^^
OdpowiedzUsuń