Nie ma co ukrywać kocham maseczki do twarzy aczkolwiek czy zdajemy sobie sprawę iż owe maseczki w malutkich saszetkach, które rozprowadza się opuszkami palców na skórę twarzy są przeznaczone także na szyje i dekolt?? Często o tych częściach ciała tak naprawdę zapominamy przy codziennie pielęgnacji.
Zatem moją maseczkę od bieledny w ślicznie różowym opakowaniu nałożyłam nie tylko na buzię ale i szyję i dekolt.
Opakowanie maseczki jest na tyle duże iż wystarczy one na jednorazowe usmarowanie twarzy, szyi i dekoltu.
Jak to zazwyczaj bywa na saszetce mamy eseje na temat maski jego działania i składu itd.
Po otwarciu saszetki w nasze nozdrza uderza słodki i owocowy zapach maski i o dziwo nie czuję w nim róży:)
Sama maseczka także jest delikatnie różowa, a konsystencja delikatna lekko żelowa. Po nałożeniu na skórę delikatnie się wchłania tworząc delikatny i przezroczysty film. Po 20 minutach maskę można spokojnie zmyć.
Jeśli chodzi o działanie maski na szyi i dekolcie to pięknie go rozświetliła, odżywiła i nawilżyła pozostawiając skórę jedwabiście miękką i zdrowo wyglądającą.
Niestety, gdy nakładałam maskę na buzię to miejscami skóra mnie szczypała tam gdzie była delikatnie podrażniona, a więc przy okolicach nosa na szczęście to szczypanie trwało zaledwie chwilę.
W trakcie zmywania maseczki z twarzy czuć pod palcami, ze jest ona delikatnie żelowa aczkolwiek dość dobrze się zmywa z twarzy.
Chociaż jeśli chodzi o działanie na twarz jest one prawie, że wcale nie widoczne. Zastanawiam się nad tym, czy te maski są tak kiepskie, czy po prostu maski w płachcie tak podniosły poprzeczkę jeśli chodzi o działanie na twarz.
Po tą maskę zapewne już nie sięgnę.
Znam tę maskę ze słyszenia jedynie.
OdpowiedzUsuńU Ciebie na zdjęciach ma taki ładny kolorek, super.
Szkoda, że działanie średnie.
Pozdrawiam :)
To szczypanie trochę niepokoi, ja też wole maski w płachcie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedyś sprawdzę z czystej ciekawości :)
OdpowiedzUsuńmysle, ze kuedys wpadnie do mojego koszyka, ale poki co mam co uzywc
OdpowiedzUsuńJakoś nie kuszą mnie wcale maseczki z tej serii :P
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała na sobie.
OdpowiedzUsuńSzkoda ze cie niezadowolila...
OdpowiedzUsuńJakoś miałam od początku wrażenie, że z działaniem będzie u niej bardzo fajnie :P. Ja mimo wszystko chętnie bym jej spróbowała na twarz u siebie :)
OdpowiedzUsuńMoże trzeba kilka opakowań zużyć, a może słabo działa, nie wiem... ale pewnie sprawdzę na sobie, bo akurat tą maseczkę mam :D
OdpowiedzUsuńz bielendy wolę węglową :D tej jeszcze nie miałam okazji spróbować ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy u mnie lepiej by się sprawdziła ;)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, bo sama czasem kupuję właśnie takie maseczki w saszetkach - może w końcu przeniosę się na te w płachcie?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Szkoda, że nie widać efektów. Może po kilku użyciach będą lepsze ?
OdpowiedzUsuńNie znam maseczki ;)
OdpowiedzUsuńPrzyda się coś dobrze nawilżającego po wakacjach, ale znając życie skończy się na użyciu jakiego oleju. Przy użyciu maski najpierw robię sobie peeling, więc efekty są bardziej widoczne. Jednak ja jestem dość gruboskórna i nałożone substancje po peelingu mnie nie podrażniają.
OdpowiedzUsuńmiałam ją ale sama nie wiem czy ten produkt cokolwiek dał mi dla tego nie wrócę wiecej do tej maseczki, a nadzieje miałam.... no cóż moje oczekiwania nie sa małe....
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie to właśnie efekt przyzwyczajenia do masek w płachcie. Pamiętam, w jakim szoku byłam, gdy użyłam takiej maski po raz pierwszy (dostałam ją w zestawie kosmetyków w japońskim hotelu) - wydała mi się mega skuteczna, nawilżająca i odprężająca. Znacznie lepsza niż to, co używałam wcześniej.
OdpowiedzUsuńNo cóż nie każda się sprawdza :/
OdpowiedzUsuńCiężko właśnie trafić na dobrą maskę. :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sara's City
Ja jestem zwolenniczką glinek. Lubię ich zbawiennie, oczyszczające działanie na skórę. Poza tym lubię się taplać w błocie, to mi chyba zostało z dzieciństwa, haha. Pozdrawiam serdecznie, obserwuję i zostaję na dłużej. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej, w sumie mogłabym wypróbować z ciekawości.
OdpowiedzUsuńJeśli przy pierwszym podejściu nie podobało by mi się jej działanie to później już bym nie kupiła :)
Rzadko udaje mi się trafić na dobrą maseczkę nawilżającą, bo większość po prostu nie działa w taki sposób :") Ale nie przestaję próbować XD Więc kiedy tylko będę w jakimś sklepie, który oferuje tego typu produkty, na pewno wrzucę i taką do koszyka, bo może u mnie się sprawdzi :")
OdpowiedzUsuńUżywałam już parę maseczek, ale jeszcze żadna nie była zapachowa, także mam co próbować ^^!
OdpowiedzUsuńYollowe.blogspot.com