Dobry wieczór ;) Co dzisiaj porabialiście? Ja musiałam wybrać się do pracy aby zapakować towar, który później pójdzie w świat, a na koniec do swych nowych właścicieli ;) Odbiór przez kuriera jest mniej niebezpieczny niż zawitanie do pełnego sklepu co nie zmienia faktu iż szkoda mi wszystkich kurierów, czy też i listonoszy. Dziękuje im za ciężką pracę ;*
Po mimo tego iż jestem już nie co zmęczona po całym dniu i mam ochotę się położyć spać to postanowiłam jednak napisać wpis i podzielić się z wami moją małą opinią na temat doskonałego balsamu do ciała, który uratował moją skórę!
A-Derma Exomega Control Balsam Emolient to gama dermokosmetyków dedykowanych już najmłodszym i to dla tych naprawdę maleńkich dzieci bo od pierwszego dnia życia można je stosować, a zatem wyobraźcie sobie jak delikatne są te preparaty.
Tak naprawdę to balsam jest dedykowany dla skóry bardzo podrażnionej, suchej, swędzącej i do skóry z atopią, a więc zdecydowanie jest stworzony z myślą o tych najbardziej potrzebujących.
Co u mnie się takiego wydarzyło, że uratował mą skórę??
Zacznę od tego iż dostałam strasznego uczulenia i to po raz pierwszy w życiu skórę miałam białą i normalnie schodziła mi płatami, dostałam wysyp czerwonych i chropowatych plam..:/ (szczególnie na nogach to się odbiło)
Z początku myślałam, że to zwykła reakcja na żel do ciała i nasmarowałam się zwykłym balsamem i zaczęłam piszczeć bo miał alkohol i strasznie piekło...
Koniec końców okazało się, że to nie żel do mycia, a płyn do prania mnie podrażnił bo, gdy zaaplikowałam na mega swędząca i podrażnioną skórę A-Derma Exomega Control Balsam Emolient całe pieczenie, swędzenie i dyskomfort znikły tak jakby ktoś mnie obłożył plastrem kojącym. Rano wstałam i skóra była gładka, a po białych plackach można było prawie, że zapomnieć i to już po pierwszej aplikacji. Niestety ubrałam się i znów zaczęła mnie skóra niemiłosiernie swędzieć i wtedy zorientowałam się, że to płyn z prania tak mnie załatwił....
Płyn odrzuciłam aczkolwiek skóra wymagała naprawy bo zwykłe balsamy nie dawały sobie radę, a na całe szczęście w swych zapasach kosmetycznych miałam cudo od Adermy, które uratowało mnie!
Białe i czerwone placki znikły, a o uczuciu dyskomfortu poprzez ściągnięcie skóry i mega swędzenie, czy też pieczenie mogłam zapomnieć. Szczególnie to straszne swędzenie było nie do zniesienia bo człowiek wie, że nie może się drapać, a jednak to robi bo inaczej się nie da....
Dodatkowo skóra odzyskała dawny wigor, ba nawet jest w lepszym stanie niż kiedyś bo jest mega elastyczna i dogłębnie nawilżona, a co najlepsze długotrwale bo nie tylko przez noc ale i następnego dnia czuć pod palcami, że skóra jest w lepszym stanie.
Balsam posiada treściwą i lekko tłustą konsystencję, którą aplikujemy na skórę przez co wydaje się, że może się całkowicie ona nie wchłonąć i pozostawić na skórze tłusty i niekomfortowy film ale nic bardziej mylnego bo balsam bardzo dobrze wchłania się w skórę, gdy go wsmarowujemy w ciało aczkolwiek trzeba przyznać iż delikatny film ochronny zostaje na skórze, dzięki czemu skóra jest gładka przez cały dzień, a nie tylko przez noc.
Jednak nie martwcie się film nie przeszkadza w użytkowaniu i nie pozostawia plam na ubraniach bo szybko przenika do skóry.
Tak naprawdę, gdy balsam stosujemy regularnie to nawet, gdy pewnego dnia weźmiemy prysznic, a nie będziemy miały ochotę na smarowanie to nasza skóra na tym specjalnie nie ucierpi bo jest na tyle dobrym stanie, że można sobie darować aplikacje.
Balsam jest bezzapachowy, a więc nie drażni naszych nozdrzy.
Jedynie do czego mogłabym się przyczepić to do opakowania bo wolałabym jednak standardową butelkę z dozownikiem niż taką płaską na zakończeniu i aby stała musi stać na plastikowym korku. Tak naprawdę jest to kwestia przyzwyczajenia i nie jest to wielka wada ale ja bym jednak wolała standardową butlę.
Jeśli chodzi o szatę graficzną to na kartonowym opakowaniu znajdziemy malusieńkiego bobaska , który nas urzeka, a reszta jest prosta i przejrzysta i jak najbardziej kojarzy się z dermokosmetykiem takim z apteki.
Ten kosmetyk jest bardzo interesujący i chyba nawet wiem, komu podeślę ten link jeśli pozwolisz :)
OdpowiedzUsuńDla mnie dużym plusem jest to, że jest bezzapachowy, bowiem często właśnie to mi przeszkadza w użytkowaniu kosmetyków
OdpowiedzUsuńBrak zapachu to spora zaleta, myślę że jest część osób które szukają bezzapachowych produktów.
OdpowiedzUsuńJak napisaly poprzedniczki - zaleta jest iz balsam jest bezzapachowy.
OdpowiedzUsuńOsobiscie sama bardzo cenie takie produkty.
Nie znam :)
OdpowiedzUsuńMarkę kojarzę właśnie z blogów, tego balsamu jeszcze nie miałam, ale czasami lubię takie bezzapachowe produkty, bo szybko potrafią pomóc i zregenerować dobrze skórę.
OdpowiedzUsuńnie znam tego balsamu,a le wydaje mi się, ze u mnie by się sprawdził :-)
OdpowiedzUsuńNIe znam :(
OdpowiedzUsuńFajne :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że moja kosmetyczka jest naprawdę minimalistyczna. W tym waszym świecie można cię całkowicie pogubić ;)
OdpowiedzUsuńTen balsam faktycznie jest rewelacyjny. Dla mnie jednak nie jest bezzapachowy- to chyba indywidualna sprawa - u mnie pachnie tak specyficznie, niekoniecznie ładnie, lecz zapach ten szybko się ulatnia. A balsam działa cuda. Uwielbiam go!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Jeśli rzeczywiście jest taki dobry, to będę musiała go sama przy najbliższej okazji wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam balsamy dedykowane dla dzieci, bo są o wiele lepsze... sama taki stosuje :D
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki tej firmy i często po nie sięgam. :-)
OdpowiedzUsuńDziś widać, jak każdy zawód jest ważny. Szczęście mają jednak te osoby, które mogą pracować zdalnie lub po prostu posiedzieć w domu nie narażając zdrowia swojego i innych.
OdpowiedzUsuńZnam markę i ją kojarzę, miałam od niej parę kosmetyków.
OdpowiedzUsuńO mam go dzieś w mini wersji musze wypróbować w takim razie :)
OdpowiedzUsuńTeraz w ciąży sama mam problemy ze skóra, zwłaszcza na nogach strasznie swędzi i muszę ją nawilżać często i dobrze. Takie kosmetyki to moje wybawienie
OdpowiedzUsuń