Przyznam się bez bicia, że ostatnio wylądowałam w solarium aczkolwiek twarzy nie opalałam tylko ciało:) Wyobraźcie sobie jednak, że po 5 minutach moja skóra była zaczerwieniona, swędząca, podrażniona i delikatnie spalona, a że nadszedł wieczór nie miałam możliwości zakupu czegoś łagodzącego:/ Przypomniawszy sobie o calmapherol baby mleczku kojącącym i pielęgnującym postanowiłam dać mu szansę i wieczorem po prysznicu podrażnioną skórę uraczyłam mleczkiem dla dzieci...
W jasnej, nieskazitelnej białej tubce, która miejscami wyróżnia się delikatnym różem, czy też fioletem mieści się 180 gram mleczka do ciała, które w pierwszej kolejności jest przeznaczone dla malutkich dzieci już od pierwszego tygodnia ich życia, a więc z tubki spogląda na nas malutki i uszczęśliwiony bobasek ;)
Jak za każdym razem sprzedający/producent Red Pharma Laboratories zapewnia nas, że są to kosmetyki stworzone z współpracy z dermatologami jak i pozbawione wszelakich barwników i parabenów.
Dlatego też wiedząc, że jest to produkt łagodny nie bałam się go zastosować wprost na zaczerwienioną i podrażnioną skórę swojego ciała.
Czytając mleczko byłam pewna, że konsystencja będzie podobna do mleczka, którym zmywa się makijaż z skóry twarzy aczkolwiek jest to nazwa troszeczkę mylna; być może chodzi o to, że kosmetyk jest tak łagodny i delikatny, czyli takie jakie powinno być mleczko do pielęgnacji, łagodne i skuteczne i delikatnie natłuszczające.
W tym przypadku konsystencja jest delikatna, kremowa, białego koloru z delikatnym minusem; nie wchłania się w skórę ciała od razu, a zatem trzeba mleczko rozmasować aby dobrze wsiąkło w naszą skórę ciała ale leniwce takie jak Ja nie zawsze to robią :D Gdy ja smarowałam skórę, czerwoną i piekącą nie bawiłam się w rozsmarowywanie kosmetyku, a nałożyłam średnią warstwę mleczka na ciało i położyłam się po prostu spać aby rano obudzić się mniej z bolącym i podrażnionym ciałem :)
Cóż jak na kosmetyk, który wcale, a wcale nie jest przeznaczony do skóry poparzonej przez promienie UV poradził sobie wręcz, że znakomicie :) Oczywiście zaraz po nałożeniu nie było czuć efektu chłodzącego ciała, czy też ulgi tym spowodowanej ale rano zaraz po przebudzeniu mogłam cieszyć się zaróżowioną skórą, a nie z czerwonymi plackami jak i gładkim ciałem bez uczucia ściągnięcia, czy też delikatnego poszczypywania. Skóra była zregenerowana i odzyskała swój wigor, który został jej odebrany po 5 minutach w solarium (jednak bladolice to bladolice).
Myślę, że Calmapherol baby mleczko kojące i pielęgnujące sprawdzi się idealnie przy skórach delikatnych, wrażliwych, czy też potrzebujących mocnej regeneracji bo w końcu spisał się przy podrażnionej skórze po urazie po słonecznym ha ha, a zatem z pewnością poradzi sobie z innymi niedoskonałościami skóry ciała. Jak widać kosmetyki dla dzieci potrafią uratować nasze ciałko.
Wygląda na bardzo fajny i pożyteczny produkt :-)
OdpowiedzUsuńOh very interesting product
OdpowiedzUsuńxx
Ciekawy produkt. :-)
OdpowiedzUsuńCoś dla mojej koleżanki :)
OdpowiedzUsuńO coś dla mnie :) takich kremów a raczej mleczek SOS nigdy nie za dużo
OdpowiedzUsuńSuper produkt, bardzo obiecujący :D
OdpowiedzUsuńTo mleczko musi być świetne :)
OdpowiedzUsuńprzydatny produkt
OdpowiedzUsuńPrzydałby się :)
OdpowiedzUsuńOoo to taki kosmetyk s.o.s ! :D
OdpowiedzUsuńWiele produktów dla dzieci może nam dobrze służyć :)
OdpowiedzUsuńczyli coś dla mnie ~Q
OdpowiedzUsuńWow! Super.
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że to moje gusta i idealnie by mi posłużył.
Lubię takie mleczka bardzo.
Pozdrawiam ze słonecznej Austrii! :)
Nie znam tego produktu, ale chętnie go przetestuje.
OdpowiedzUsuńMy też byśmy w nim zagustowały :D
OdpowiedzUsuńW ogóle nie znam tej marki.
OdpowiedzUsuń