Jak widzicie ukazuję wam już w pełni pustą butelką, a więc stwierdziłam iż już spokojnie mogę wam przybliżyć moją ocenę na temat tegoż produktu.
Ocet malinowy mieści się się w plastikowej, wygodnej w zastosowaniu butelce, która posiada dosyć przezroczyste etykietki nie licząc przy tym napisów.
Nakrętka jest bardzo szczelna,a jej otwór w odpowiedniej wielkości chociaż tu to zbytnio wielkiego znaczenia nie ma ponieważ nie ważne jaki on by był z pewnością nasz ocet malinowy tak samo by się wydobywał bo jest to po prostu zwykła woda.
Jak już wspomniałam powyżej ocet malinowy jest w formie wodnistej.
Kolor octu malinowego jest jak najbardziej malinowy, a do tego wspaniale pachnie malinami już od pierwszego otwarcia buteleczki!
Zapach tego kosmetyku strasznie mi się spodobał i już jestem skłonna kupować ten kosmetyk dla tego niesamowitego zapachu, który również utrzymywał mi się na włosach przez jakiś czas.
Związku z tym iż mamy do czynienia z wodą to przy stosowaniu trzeba minimalnie uważać albo znaleźć taki sposób aby kosmetyk wylądował na włosach,a nie obok. Ja osobiście najpierw lałam ocet malinowy bezpośrednio na skórę głowy po czym ta woda spływała na włosy, następnie na jedną rękę "kładłam" włosy a drugą lałam "malinki".
Jedna buteleczka starczyła mi na 15 użyć przy średniej długości włosów i cienkich.
Pojemność butelki to 130 ml.
Jaka jest wydajność?
Moim zdaniem- w porządku.
Z pewnością wiele już z was olej-owało włosy i wiecie jak czasami trzeba się namęczyć aby dokładnie spłukać olejek albo po prostu trafić na genialny szampon.
Dostając "Kąpiel od budującą włosy" od portalu http://udziewczyn.pl/ byłam w fazie kończenia olejowania i jak dla mnie ten ocet okazał się zbawienny ponieważ za każdym razem gdy go stosowałam czułam jak moje włosy oraz skóra głowy są czystsze.
Przy końcówce kosmetyku już w sumie nie czułam potrzeby aby stosować dalej ten kosmetyk ponieważ wszystkie resztki po szamponach odżywkach itd był zupełnie wypłukane!
Po stosowaniu octu malinowego moje włosy są bardziej żywsze, świeże, czyste oraz lśniące i lekkie!
Myślę, że warto od czasu do czasu całkowicie oczyścić włosy ze wszystkiego co na nie za każdym razem nakładamy. Polecam.
Cena niska bo znalazłam za 6, 90 zł TUTAJ
Jakoś nigdy nie mogłam się przekonać do tego typu kąpieli dla włosów ;)
OdpowiedzUsuńNie używała nigdy podobnego specyfiku :)
UsuńLubię kosmetyki Marion. :)
OdpowiedzUsuńCiekawy kosmetyk :) Ach te malinki :)
OdpowiedzUsuńJego zapach jest kuszący :)
OdpowiedzUsuńKiedy tylko pamiętam (szkoda, że tak rzadko), stosuję po umyciu włosów płukankę z octu jabłkowego i od razu czuję jak moje włosy się wygładzają. Doceniam ten zabieg, bo też włosy traktuję olejami i naftą kosmetyczną. Po za tym lubię kosmetyki Marion, nie tylko za cenę :)
OdpowiedzUsuńidealnie by było gdyby ten ocet był w opakowaniu z atomizerem w formie mgiełki.
OdpowiedzUsuńJedni lubią ten kosmetyk, drudzy nie... zdania są podzielone, ale jedno jest pewno: trzeba być regularnym i konsekwentnym przy stosowaniu tego octu :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz słyszę o kąpieli do włosów;)
OdpowiedzUsuńszczerze mowiac pierwszy raz slysze o occie do wlosow:) ale sprubuje bo mam zaufanie do marki Marion.
OdpowiedzUsuńTrafilam tu przypadkiem ale zostaje na dluzej :) przy okazji zapraszam do mnie na moje pierwsze rozdanie! http://mamailaura.blogspot.com/2013/11/6-miesiecy-za-nami-i-pierwsze-rozdanie.html
O nigdy się z czymś takim nie spotkałam, zdecydowanie muszę kiedyś wypróbować
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o kąpieli do włosów :O
OdpowiedzUsuńchętnie zainwestuję
OdpowiedzUsuńsuper, że się sprawdził, moje włosy jednak nie lubią takich "dobroci" :P
OdpowiedzUsuńmam z tej serii maskę i spray regenerujący włosy....czas na kąpiel odbudowującą;)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś daawno, daawno temu ten produkt, też mi się bardzo spodobał, ale zapomniałam o nim :P dzięki za przypomnienie!
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńJest na mojej liście zakupów :) Bardzo ciekawi mnie jak się sprawdzi na moich włosach :)
OdpowiedzUsuńciągle się nad tym zastanawiam :)
OdpowiedzUsuńja używałam w sprayu ale strasznie zniszczył moje włosy
OdpowiedzUsuńoo produkt jak produkt ale jaki fajny portal poznałam dzięki tobie! :)
OdpowiedzUsuńKolejny ciekawy produkt Marion :)
OdpowiedzUsuńocet malinowy-zaskakujące, na prawdę!
OdpowiedzUsuńkiedyś miałam ocet z malin YR, teraz skusiłam się na ten :) mam nadzieję, że i mi podpasuje :)
OdpowiedzUsuńOcet z malin? O tym jeszcze nie słyszałam :) Serdecznie zapraszam na NATURALNE ROZDANIE na moim blogu www.eko-swiat.blogspot.com Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o czymś takim ;)
OdpowiedzUsuńhttp://evelynenn.blogspot.com/ zapraszam ;)
Mam ochotę na niego już od jakiegoś czasu, ale osobiście jeszcze nigdzie go nie spotkałam :/
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu kupić :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LBA, więcej wiadomości tutaj: http://kosmetyki-patrycji.blogspot.com/2013/11/liebster-blog-award.html :)
Miałam kiedyś ocet malinowy z YR ale cena jest o wiele wyższa.Więc muszę się skusić na ten mam nadzieję że działanie będzie takie same
OdpowiedzUsuńpłukanki octowe sa bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuń