Dobry wieczór,
nie raz wam wspominałam iż tonik w pielęgnacji to bardzo ważny krok bo nie tylko upora się z błyszczącą cerą ale i potrafi dodać cerze energii jak i wiele innych dobroczynnych substancji odżywczych.
Zatem przechadzając się między regałami w biedronce nie mogłam przejść obojętnie wokół Korean Energy, Matująca esencja tonizująca ponieważ jej opakowanie aż krzyczy z półki zabierz mnie ze sobą jak i niska cena, a defacto mamy produkt w 96% z składników pochodzenia naturalnego.
Oprócz pięknej szaty graficznej tonik posiada wygodną butelkę jak i atomizer, dzięki czemu jego aplikacja jest bardzo łatwa ponieważ wystarczy produkt rozpylić na oczyszczoną skórę twarzy.
Odcień toniku nałożonego na wacik posiada słomkowy kolor.
Jednakże nie jest to klasyczny tonik bo jego konsystencja jest nie co bardziej gęsta przez co rozpylając się aż tak nie pryska na wszystkie boki. Dodatkowo posiada lekko klejącą się konsystencję, a więc ta nie do końca pozostawia przyjemną warstwę na skórze...
Dlatego zazwyczaj stosuje go pod maskę, którą później spłukuje z buzi aby żaden krem, czy podkład się nie rolował.
Zapach esencji jest bardzo przyjemny, naturalny nie czuć żadnych duszących ulepszaczy zapachowych.
Jeśli chodzi o działanie to tonik doskonale, a wręcz idealnie jak nie najlepiej jak do tej pory sprawił, że ma skóra jest idealnie matowa, a posiadam cerę mieszaną. Ba kompletnie się nie świece, nawet po 12 godzinach w pracy chyba, że mam małą przerwę od kosmetyku bo pomimo tego, że fajnie tonizuje skórę to przy tym mą nie co wrażliwą cerę podrażnia i nie co przesusza. Plus klimatyzacja w pracy nie polepsza stanu mojej cery.
Dlatego moi drodzy uważam, że ten produkt warto przetestować bo posiada swój plus ale i minus ja na pewno już za kolejne opakowanie się nie wezmę bo wystarczy mi resztka jednego ale tak sobie myślę, że to doskonały produkt dla mężczyzn bo oni posiadają grubszą skórę i mają zazwyczaj większy problem z łojotokiem.
Zdecydowanie warto przetestować taki produkt.
OdpowiedzUsuńMiałam z tej serii złuszczającą maseczkę do twarzy i miło ją wspominam. :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tej esencji.
OdpowiedzUsuńMam na swojej półce i zwykle stosuję rano pod lekki krem nawilżający. Wolę jednak pryskać na dłoń i potem wcierać delikatnie w skórę niż dozować prosto na pyszczek. Dozowanie według mnie do poprawki.
OdpowiedzUsuńTeż zauważylam, że ten dozownik u mnie nie chodzi zbyt fajnie. U mnie pod koniec zaciął się i musiałam odkręcać i nakladać na wacik ale ogólnie produkt fajny :)
UsuńJa póki co nie używam matujących esencji, jednak nie wyobrażam sobie pielęgnacji bez zastosowania jakiegokolwiek toniku <3
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę, ale rzadko jestem w Biedronce, a na dział z kosmetykami zaglądam praktycznie tylko po to, aby sprawdzić lakiery i maseczki :D
OdpowiedzUsuńTeż pierwszy raz widzę ale ładnie wygląda.
OdpowiedzUsuńwww.natalia-i-jej-świat.pl
Zerknę na tę esencję, gdy będę w Biedronce :)
OdpowiedzUsuńChętnie sie jej bliżej przyjrze
OdpowiedzUsuńZ tonikiem mam ten problem, że zapominam o jego stosowaniu. Mimo, że wiem jak to jest ważne
OdpowiedzUsuńNie znam, ale klejąca warstwa nie zachęca. Ale tonik u mnie to obowiązkowy punkt.
OdpowiedzUsuńMiałam całą serię Korean Energy :D
OdpowiedzUsuńTonik to obowiazek. Te lepkie to moj faworyt,wiec pewnie wyprobuje:)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście, prócz pięknej szaty graficznej tonik posiada wygodną butelkę
OdpowiedzUsuńkoreańskie kosmetyki - interesująca propozycja
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na wypróbowanie koreańskich kosmetyków. Może się skuszę właśnie na ten produkt. :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak mnie ciekawiły te produkty z Biedronki, dobrze, że znalazłam u Ciebie ten wpis. :)
OdpowiedzUsuńO, miałam ten produkt w ręku kilka razy i jakoś się nie zdecydowałam, szkoda.
OdpowiedzUsuńWydaje się fajny ^^ i ma urocze opakowanie :)
OdpowiedzUsuń