Dzień dobry moi mili! Troszkę czasu mnie tu nie było i w sumie nie będę obiecać iż to się zmieni ponieważ o zgrozo częśćiej spotkacie mnie na instagramie bo szybkie filmiki oraz krótkie zdjęcia i mini recenzję kosmetycznie nawet bardziej się podobają i nie tylko mi, a i zauważyłam że jest ich co raz więcej, a blogowe epopeje to już chyba przeszłość?? Mam nadzieję, że nie znikną z naszego świata aczkolwiek teraz trąbią o Akta 2 jak dobrze pamiętam, a więc się zastanawiam, czy to będzie miało jakiś wpływ na treści. Najpierw rodo teraz to czasem myślę, że ludzie na "górze" lubią nam utrudniać życie.
Jednakże mój dzisiejszy wpis nie jest o problemach życia codziennego....chociaż prawdę mówiąc kolor włosów i ich pielęgnacja są naszym problemami tym bardziej, gdy wymarzymy sobie jakiś cudowny kolor na czuprynie, a później mamy problem z jego utrzymanie.
Bodajże od maja, czy też czerwca szalałam z kolorem włosów i zdecydowałam się na piękną i intensywną czerwień, która zdecydowanie podkreślała mój temperament:P Niestety nie ma co ukrywać ale aby uzyskać kolor czerwony na mych włosach samo farbowane nie było lada wyzwaniem pomimo tego iż miałam ciemne włosy i bez rozjaśniania uzyskałam ognistą czerwień problemem okazało się utrzymanie koloru i aby był cały czas czerwone przy częstym myciu włosów musiałam co najmniej raz w tygodniu robić maseczkę do czerwonych włosów oraz farbować najlepiej co miesiąc aby kolor był intensywny i odrosty się zgubiły.....Takie zabiegi nie sprzyjały moim delikatnym i cienkim włosom, które są skłonne do wypadania.
Dlatego też bodajże 3 tygodnie temu zdecydowałam się zafarbować włosy naturalną farbą Tints of Nature, której obrazek także przedstawiał kolor czerwony ale wiedziałam iż po tej farbie moje włosy nie będą ogniste ale raczej chłodne i stonowane, a w takich kolorach jest mi dobrze, a i przy okazji odrosty się zgubią i moje włosy będą mogły odpocząć od ciągłego farbowania, a zapewnienie iż farba jest naturalna pomyślałam sobie co mi szkodzi? Do henny przekonana nie jestem zresztą nawet fryzjerki mi jej nie polecały ale z taką naturalną farbą już problemu nie było i nawet kolor, który uzyskałam wpadł każdej z nas gusta.
Dlaczego wspominam o fryzjerkach??
Jakiś czas pracowałam w salonie kosmetycznym przez co małe znajomości się ma dlatego jeśli chodzi o pewne fazy upiększania wolę iść się oddać w ręce specjalistów aby uzyskać to czego oczekuję aczkolwiek po zastosowaniu tej farby śmiało stwierdzam iż, gdybym farbowała na ten sam kolor już bym się nie bała farby nakładać sama aby uzyskać jednolity kolor.
Jak już wam wspomniałam naturalna farba do włosów Tints of Nature - 5FR Ognista czerwień jest farbą naturalną, a jej skład jest ogólnie dostępny w internetowym sklepie z naturalnymi produktami HELFY, a zatem jeśli macie jakieś obawy, pytania, czy też wasza ciekawość potrzebuję większej wiedzy od razu odsyłam was na stronę sprzedającego, gdzie dowiecie się wszystkiego o danym produkcie bez ukrywania prawdy i zatajania składu.
Co znajduję się w pudełku z farbą??
szampon oczyszczający (Clarifying Shampoo 10ml)
rękawiczki foliowe
foliowy czepek
ulotkę z instrukcją
żel koloryzujący (Colour Gel 50 ml)
emulsję rozwijającą (Colourfix 50 ml)
szampon (Shampoo) i odżywkę (Conditioner) po farbowaniu (2 x 10 m
Za nim przejdziemy do nakładania farby trzeba dobrze umyć włosy szamponem oczyszczającym i następnie dobrze przygotowaną farbę nakładamy na mokre włosy. Farba ma formę galaretki, która nie ukrywam na początku nas nie co przestraszyła ale w trakcie nakładania na mokrych włosach okazało się iż jest to idealna konsystencja, a ilość jednego opakowania wystarczyła na me delikatne i cienkie włosy, które są średniej długości.
(pokaże na zdjęciu)
Najpierw nałożyłyśmy farbę na odrosty potrzymałyśmy 20 minut, a kolejnym krokiem było nałożenie farby na całą długość i przytrzymanie kolejnych 20 minut o ile dobrze pamiętam. W trakcie nakłania i siedzenia z farbą towarzyszył nam przyjemny i naturalny zapach farby, który nie był ziołowo odrzucający, a wręcz przeciwnie bardzo kuszący i naturalny ja za każdym razem czułam aloes.
przed farbowaniem....
Po upływie odpowiedniego czasu włosy spłukiwałyśmy w myjce ale także myłyśmy je załączonym do opakowania szamponem by następnie nałożyć odżywkę na włosy, która również była w zestawie. Co zadziwiające przy spłukiwaniu farby z włosów same włosy były nie co dziwne w dotyku nie do końca tępe ale czuło się tak jakby coś co okalało włosa i do nie go się przyczepiło śluz z aloesu także to nie był ale taka dziwna mieszanka, która zaraz po spłukaniu znikła.....pewnie efekt galaretki na włosach:)
Farba nie złapała skóry głowy jak i czoła, a jeśli gdzieś nam nie chcąc farba dotknęła skóry to zmywała się ona błyskawicznie pod wpływem wody i żadnych oczyszczających wspomagaczy nam nie było potrzeba, a więc kolejny plus. Po wysuszeniu włosów można było spodziewać się niesamowitego efektu tj. oryginalnego koloru włosów jak zapewnienie jedwabistych i delikatnych włosów, które był bardzo miłe w dotyku....
Farba spłukuje się naprawdę delikatnie, a kolor schodzi jednolicie przy myciu włosów nie zauważymy czerwonej wody, a tak naprawdę znikomą ilość farby prze co śmiało można stwierdzić iż ona nie schodzi za każdym razem, gdy myjemy włosy, a więc trwałość koloru zdecydowanie jest lepsza niż nie jednej drogeryjnej farby, z którą miałam przyjemność/styczność, czy też z farbami fryzjerskimi, gdzie na myśl przychodzi kolejny plus farby bo dzięki temu kolejne farbowanie spokojnie można przełożyć na drugi miesiąc jak i na upartego nie trzeci.....zobaczymy z czasem jak Naturalna farba do włosów Tints of Nature sobie poradzi ale już teraz na 90% jestem pewna iż zakupie sobie kolejne opakowanie farby jednak tym razem już powróciłabym do mego naturalnego koloru, czyli poszłabym w jakiś brąz albo czekoladę...
Koszt takiej farby to 38 zł i sądzę iż jak na moje włosy to nie wysoki koszt bo jedno opakowanie z całą pewność mi wystarczyło teraz, a i zarówno wystarczy przy kolejnym farbowaniu tym bardziej iż myślę o tym aby końcówki nie co podciąć po wakacjach bo tego nie co wymagają. Do kupna kolejnego opakowania przemawia także jakość kosmetyku:
+ dostępność internet i sklepy stacjonarne helfy
+ dobry skład/ jakość
+ łatwość nakładania
+ kolor
+ efekt po zakończeniu jak i jego utrzymywania się
+ nie farbuje skóry
+ nie uczula oraz nie podrażnia, a więc nie powoduje świądu i zaczerwień, czy jakiś niespodzianek na skórze głowy
+ cena adekwatna do jakości
+ zapach
Chyba już nic więcej od siebie dodać nie mogę.
Jeśli o czymś zapomniałam lub macie jakieś pytania to pozostawcie to w komentarzach.
Włosy po farbowaniu....bardzie stonowane bordo niż ognista czerwień:P
efekt jest fantastyczny, super, że taki stonowany, nie spodziewałam się, że ta farba naturalna tak dobrze się spisze
OdpowiedzUsuńOdważny kolor, ale też piękny! Kiedyś taki nosiłam, tylko zrezygnowałam z uwagi na to, iż trzeba go regularnie uzupełniać, gdyż się wypłukuje.
OdpowiedzUsuńefekt spoko, fajnie wygląda kolorek dobrze wyglądasz w nim:)
OdpowiedzUsuńMoże i stonowane ale kolor bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńGreat post dear! Have a wonderful day!
OdpowiedzUsuńxoxo
Dilek...
W takim razie obserwuję Cie na instagramie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny kolor pasuje Ci :) Tez mam ochotę coś mienić i zaszaleć z jakąś farbą ^^
Ja to się zastanawiam, jak producent mógł nazwać naturalnym kosmetyk z takim składem...
OdpowiedzUsuńWidocznie jakieś normy sa😉
UsuńNiestety to prawda, produkt zawiera pochodne amoniaku, ale też i dużo wartościowych składników. Wypróbuję sobie tą farbę, bo amoniaku nie znoszę. Z kolei Inoa Loreala bez amoniaku strasznie wysusza, co odczułam po długim czasie. Nie wiem już czego używać. Ale faktycznie mnie też razi określenie "naturalny" w takim przypadku. Bynajmniej nie jest to chna (henna).
UsuńOo w takim razie to świetna alternatywa dla tych drogeryjnych farb.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten kolor. Chyba nawet bardziej niż ten, który rzekomo miał się pojawić :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kolorami włosów, które nie występuję naturalnie, więc raczej też bym poszła w jakiś brąz :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się efekt, lubię takie kolory. :)
OdpowiedzUsuńŚliczny efekt. Ja nie farbuję, mam swoje naturalne od x lat :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wy szło! Do twarzy Ci !
OdpowiedzUsuńnigdy nie farbowałam włosów i nie mam zamiaru tego robić :D więc produkt nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńOd kilku lat farbuję włosy tylko u fryzjera, farb ze sklepu nie używałam dawno. Ale kolor rzeczywiście ładny:-)
OdpowiedzUsuńU mnie teraz fiolet na włosach od ponad roku. Właściwie fiolet i róż i w tych kolorach czuję się najlepiej. Z tym, że robię je u fryzjera - nie przepadam za domowymi sposobami :)
OdpowiedzUsuńEfekt wspaniały. Sama farbuję od wielu lat. Chwilowo postanowiłam dać odpocząć włosom.Jeżeli jednak jest tak dobra?Sięgnę po nią.Zobaczymy efekty.
OdpowiedzUsuńAle ten kolor jest piękny! I powiem Ci,ze efekt wyszedł rewelacyjnie, a zastanawiałam się właśnie jak to będzie wyglądało. Mi zawsze czerwień na włosach się podobała, ale sama nie miałam odwagi na taki włosowy look :p U kogoś jakoś tak mi fajniej patrzeć hehe :d miłego dnia kochana!
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo dobrego o tej farbie!
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie i recenzja bardzo dobra, zajrzę do tego sklepu :-)
OdpowiedzUsuńAle chyba jesteś zadowolona z efektu :) A to jest najważniejsze!
OdpowiedzUsuńNo niestety my też nie znalazłyśmy naturalnej farby, która dałaby efekt wiśni/czerwieni na jakiej nam zależy :/ Ale ładnie Ci w tym kolorze :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy kolor, wygląda fajnie na wlosach
OdpowiedzUsuńŁadny kolor, pięknie prezentuje się na włosach.
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie było mi po drodze z farbowaniem włosów, do tej pory tylko raz zafarbowałam włosy, bo wymarzyłam sobie kruczoczarne. Niestety wyszły fioletowe i od tej pory nie męczę moich włosów farbami :)
OdpowiedzUsuńKolor fany, tobie pasuje, ale nie każdy ma tak dobrze.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie Tobie ten kolor pasuje.
OdpowiedzUsuńciekawy blog fajne inspiracje
OdpowiedzUsuńMMP www.mmp.net.pl? Gwarancja udanego remontu!
OdpowiedzUsuń