Witam was serdecznie w tej przepięknej jesiennej aurze, która działa na mnie jak ciepła wiosna i to nie ona jest moją ulubioną porą roku, a właśnie złocista jesień ,która co roku mnie zachwyca!
Dzisiejszego poranka chciałabym wam przedstawić płyn micelarny do twarzy, który zdecydowanie różni się od tych, które do tej pory stosowałam tym iż jest przeznaczony dla vegan!
Marka AA myślę, że wyszła na przeciw oczekiwaniom klienta i wydała serię, która jest bardzo na czasie ponieważ konsument zaczął więcej wymagać niż kiedyś chce czegoś więcej; chce zapewniania, że dany kosmetyk nie zaszkodzi mu jak i innym np zwierzątkom dla tego też powstała seria dla vegan:)
Co o kosmetyku wspomina sprzedający??
Substancje aktywne zamknięte w recepturze płynu micelarnego sprawią, że zarówno nadmiar sebum, jak i makijaż zostają dokładnie usunięte, a cera odzyskuje świeżość, zdrowy wygląd i matowe wykończenie. Każdą recepturę z serii AA Vegan certyfikowała Fundacja VIVA!, będąca jedną z najbardziej uznanych organizacji działających na rzecz zwierząt.
Jednakże nie będę wam tutaj wszystkiego wklejać po prostu zaproszę na stronę AA aby tam poczytać o płynie micelarnym jak i macie możliwość zapoznania się całą serią AA VEGAN, a ja po prostu przejdę do mojego własnego krótkiego opisu kosmetyku.
Opakowanie: Klasyczna, plastikowa butelka o pojemności 250 ml, która jest przezroczysta, a więc widzimy ilośc kosmetyku znajdującą się w środku opakowania. Butelka oklejona jest etykietą w barwie biało-zielonej, a na niej znajdziemy szereg informacji w języku polskim o kosmetyku, jego działaniu i składu.
Proste opakowanie bez zbędnych zdobień oczywiście nie możemy zapomnieć o oznaczeniu VIVA:)
Zapach: Kosmetyk jest bezzapachowy.
Konsystencja: W opakowaniu da się zauważyć iż jest to kosmetyk wodnisty zatem mamy do czynienia z cieczą, która delikatnie się pieni i nawet nie trzeba trząść butelki aby zauważyć powstanie pian; ba nawet, gdy płyn damy na wacik i zaczynamy ścierać makijaż, czy też inne zabrudzenia z twarzy na skórze także pozostaje delikatna pianka, która jednak po chwili wchłania się w skórę przez co twarz nie lepi się oraz nie odczuwamy żadnego dyskomfortu spowodowanego ściąganiem cery.
Stosowanie: Raz lub dwa razy dziennie w zależności od potrzeb, a ja się przyznam bez bicia iż płyn micelarny z serii vegan bardziej traktuje jako tonik niż płyn micelarny ponieważ do oczu nie do końca się nadaje....niby ich nie podrażnia aczkolwiek, gdy lekko spotka się z naszym ciałek szklistym możemy delikatnie odczuć płyn być może jest spowodowane kwasem azelinowym w składzie, a ogółem rzecz biorąc to płyn wcale nie podrażnia:)
Działanie: Płyn bardzo dobrze pozbywa się makijażu z cery tzn jego pozostałości jak i innych zabrudzeń aczkolwiek tak naprawdę wszystkie zanieczyszczenia z cery zmywam wieczorem płynem do twarzy, a więc płyn micelarny stosuje przede wszystkim do oczu lub właśnie jak w tym przypadku jako tonik do przywrócenia skórze ph, a rano zmywam nim resztki kremu i snu.
Oprócz skutecznego oczyszczenia skóry możemy spodziewać się odświeżenia cery, jej zmatowienia i wspomogę w walce z trądzikiem ponieważ płyn reguluję pracę gruczołów, a więc pory jak i zaskórniki są lepiej oczyszczone, a więc mniej zatkane. Do tego cera jest rozjaśniona i wygładzona ale przede wszystkim matowa. Płyn bardzo polubiłam nie ma co aczkolwiek wrzuciłabym go w kategorię tonik:) Wielki plus za to iż nie podrażnia skóry więc możemy spać spokojnie bo i nie uczula.
Płynu nie znam, ale mam żel do mycia twarzy z serii dla vegan i ma niesamowity zapach i bardzo go polubiłam również za działanie ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz chyba o nim czytam, ale w działaniu widzę, że całkiem przyjemny :)
OdpowiedzUsuńWidać że to bardzo przyjemny kosmetyk:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Nie miałam pojęcia, ze istnieją takie produkty :) ale jeśli coś jest zdrowe i lepsze, to czemu tego nie spróbować używać :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś dam mu szansę. Miłego weekendu
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy tego produktu. Cieszę się, że u Ciebie się sprawdził. Dla mnie odpada, ponieważ zawiera składnik, którego staram się unikać. Chodzi mi tutaj o wszelkiego rodzaju PEGi.
OdpowiedzUsuńCiekawe. Jeszcze nie spotkałam się z tą firmą. Może krem też jest dobry.
OdpowiedzUsuńTego płynu nie znam aczkolwiek mam kilka kosmetyków AA z których nawet jestem zadowolona.Mam swój ulubiony płyn micelarny ale nie wykluczone że spróbuję tego.
OdpowiedzUsuńNe bardzo rozumiem, po co kasztanowec w płynie micearnym? Przecież nie ma tam słowa o cerze naczynkowej, co jeszcze miałoby jakś sens. Coraz częściej zastanawiam się, na ile wrzucenie jakieś nazwy zioła czy modnego olejku jest tylko wyłącznie chwytem marketingowym. Podobne jak zaznacznie "dla vegan". Przecież spora część firm odchodzi od testowania na zwerzętach, bo to jest pase.
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się jeszcze z tym płynem. Zaintrygował mnie dodatek kasztanowca.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się że AA ma serię Vegan. Totalnie ni byłam świadoma, dzięki za info. Przerabiam tego typu kosmetyków całą masę więc na pewno i na ten się skuszę niebawem. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMoja cera ma duży problem z nadmiernym wydzielaniem sebum więc jego unormowanie jest jedną z właściwości której poszukuję w kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńOstatnio szukałam właśnie czegoś dobrego z kwasem azelainowym bo naczytałam się o nim masy pozytywnych opinii, więc stwierdziłam że muszę w końcu przetestować na sobie xD Muszę się zainteresować tym płynem micelarnym <3
Sakurakotoo ❀ ❀ ❀
Mi się podobają opakowania tej serii, ale tak to mnie nie kusi :D
OdpowiedzUsuńKosmetyki dla wegan? To mnie zaskoczyłaś, nie wiedziałam, że są takie. Produkt wydaje się być całkiem w porządku :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii jeszcze.
OdpowiedzUsuńswietnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńZapraszam : http://www.gullcia.pl
Da niej używałam kosmetyków AA. Miło wiedziec, że nadal są warte uwagi.
OdpowiedzUsuńgdzieś już o nim czytałam, że dobry
OdpowiedzUsuńfajnie, że się sprawdza
Mam swój ulubiony, ale ten wygląda fajnie :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko AA jakoś mnie nie przekonuje i jeszcze pewnie przez długi czas będę się wzbraniać ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ostatnio dopiero co kupiłam nowy tonik, bo chętnie przetestowałabym ten. Wrzucę go do kolejki i sprawdzę, bo wygląda całkiem fajnie :)
OdpowiedzUsuńProdukty AA bardzo lubię i od zawsze je stosowałam. Ta seria jest po prostu świetna! Jestem nią zachwycona , zwłaszcza, że jest vegan no i ta cała akcja z przeznaczeniem kwoty. życzę Ci kochana miłego dnia i buziole!
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt :) I też bardzo lubię jesień :)
OdpowiedzUsuńMam swój ulubiony płyn i chyba nie chcę go zmieniać, gdyż jestem alergikiem i nie lubię testowania. Źle wpływa to na moją skórę. Zapewne ten produkt znajdzie swoich wielbicieli
OdpowiedzUsuńKosmetyków wege nie próbowałam brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńPo namyśle uważam,że fajny pomysł z tymi kosmetykami dla wegan.Zastanawiam się co następnie zostanie wymyślone.Co do testowania nowości? Raczej jestem przywiazana do swoich stałych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię serię AA, aczkolwiek tego produktu nie testowałam
OdpowiedzUsuńDla mnie zupełna nowość. Powiem szczerze że jeszcze nie próbowałam kosmetyków Wege więc nawet nie wiem jak moja skóra na nie reaguje. Dodatek kasztanowca bardzo mnie cieszy.
OdpowiedzUsuńRecenzja brzmi zachęcająco, tej marki jeszcze nie gościłam u siebie
OdpowiedzUsuńOho, będę musiała wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNie stosuje, ale to dlatego, że prawie się nie maluje 😊
OdpowiedzUsuńCała seria AA Vegan mnie interesuje, ale akurat ten produkt nie jest dla mnie, bo mam suchą skórę. Przeraża mnie ten kwas azelinowy, bo mam bardzo wrażliwe oczy i znając moje szczęście to pewnie szczypałby mnie w oczy :P Ja mam wielką ochotę poznać ich balsamy :-)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za firmą AA. Kiedyś kupowałam pojedncze kosmetyki tej marki, ale składowo mi się nie podobają. Tego płynu nie znam, ale przyznam, że nie przyciąga mojego wzroku, więc pewnie bym go nie kupiła, ale fajnie, że jest wegański, chociaż sama weganką nie jestem :)
OdpowiedzUsuńO! Z kwasem. To może być fajny pomysł:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym produkcie...
OdpowiedzUsuńWcześniej nie słyszałam o tym produkcie. Jest niby dla wegan i to się chwali. Jednak skład ma bardzo kiepski, a dla mnie to bardzo ważny czynnik.
OdpowiedzUsuńbardzo fajny blog
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń