Dzisiaj czas na drugą maseczkę do twarzy od Babci Agafii, która niestety z moją cerą nie do końca się polubiła:( Chociaż wiele razy próbowałam się z nią zaprzyjaźnić moja cera po prostu czegoś w tej maseczce nie toleruję i wydaję mi się , że to może być po prostu mięta, która jest naprawdę bardzo mocno na twarzy odczuwalna po nałożeniu maski. Jak poprzednia maseczka z mlekiem łososia przypadła mi do gustu ta tak nie i z pewnością więcej się na nią nie skuszę.
Maseczka znajduję się w ślicznym błękitnym opakowaniu, który kusi swym kolorem i raczej kojarzy się z morską bryzą niż samą orzeźwiającą miętą której w owej masce znajdziemy. Maseczkę nakładamy na oczyszczoną skórę twarzy i pozostawiamy na 10 minut po czym maseczkę spłukujemy ciepłą wodą. Maska schodzi bez problemu, a zatem dużej zabawy przy tym nie ma. Jeśli chodzi o wydajność maska starczy nam na bardzo długi okres czasu ponieważ w saszetce znajdziemy aż 100 ml, a zatem kilka aplikacji spokojnie zrobimy jak i nie kilkanaście ;)
Konsystencja maski jest delikatna, lekko rzadka aczkolwiek nie spływa z twarzy po nałożeniu, a po upływie odpowiedniego czasu ładnie wchłania się w skórę jak krem. Kolor maski jest o dziwo miętowy:)
Niestety zaraz po nałożeniu maski zaczyna piec mnie skóra:( Przy pierwszej aplikacji wytrzymałam te 10 minut i mogłam cieszyć się odżywioną, odświeżoną oraz pełną energii skórą! Przy drugim podejściu było tak samo ale przy 3 skóra zaczęła mnie piec jeszcze bardziej niż dotychczas, a zatem postanowiłam więcej maski na twarz nie aplikować bo szkoda podrażniać swoją cerę.
Maseczka ma bardzo intensywny miętowy zapach, a więc tutaj musi mięta odgrywać poważną rolę...
Podsumowując: Maska nie do końca się u mnie sprawdziła, a zatem od siebie jej nie polecam....
Maseczkę przetestowałam, dzięki http://rozdawajka.blogspot.com
Uwielbiam używać ją latem, szczególnie w upały jakie tego roku do nas zawitały ;D Jej delikatne chłodzenie jest genialne ♥
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak wygląda, nałożona już na buzię! :D
OdpowiedzUsuńNie wiem jaki masz rodzaj cery, ale mięta stosowana jest w produktach do cery tłustej więc może jeżeli masz cerę wrażliwą lub suchą to przez to mogłaś odczuwać dyskomfort :)
OdpowiedzUsuńmieszana ;P
UsuńCiekawe jakby u mnie się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńojej, szkoda :(
OdpowiedzUsuńJak piecze, to nie dla mnie ;/
OdpowiedzUsuńJa ją uwielbiam!Zapach mięty jest cudowny :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u Ciebie się nie sprawdza;/
Szkoda, że u Ciebie się nie sprawdziła. Ja ją bardzo polubiłam!:)
OdpowiedzUsuńchyba sie nie skuszę...
OdpowiedzUsuńWidziałam te produkty i trochę żałuję, że po sama ich nie sprawdziłam, bo wyglądały zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że się nie sprawdziła ;/
OdpowiedzUsuńz przyjemnością obserwuję ;)
z mleka łosia jest wg mnie najlepsza ;)
OdpowiedzUsuńOj najgorszy ten dyskomfort na twarzy przy szczypaniu.
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam taką akcję z Vichy - cała twarz szczypała. Sama nie próbowałam, ale chyba sobię tę wersję daruje :)
OdpowiedzUsuńA szkoda bo z miętą brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że maska się u Ciebie nie sprawdziła - mimo wszystko sama marka jest podobno bardzo dobra :))
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo
Oj szkoda, że się nie sprawdziła na twojej skórze;/
OdpowiedzUsuńNie miałam jej, ale szkoda, że ci z nią nie po drodze :(
OdpowiedzUsuńOj z tym pieczeniem, to nie za dobrze :/
OdpowiedzUsuńJa jeszcze z tą maską nie miałam do czynienia, ale wiele o niej słyszałam
OdpowiedzUsuńmoże i ja ją przetestuje :)
pozdrawiam cieplutko myszko :*
Mam skórę wrażliwą więc nie będę z tą maską ryzykować ;-)
OdpowiedzUsuńJa takiej masce nie dałabym szansy. Nie znoszę, gdy coś mnie piecze i podrażnia. Dobro mojej skóry jest na pierwszym miejscu. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa też raczej po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńwytrzymała jesteś, ja bym się chyba od razu po wystąpieniu pieczenia pozbyła z twarzy tej maski
OdpowiedzUsuńMyślałam że to ta wersja oczyszczająca ;) Tej jeszcze w takim razie nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńMi przypadła do gustu, cera ładnie oczyszczona (mieszana). Spróbowałabym tej z mlekiem łosia
OdpowiedzUsuńNie widziałam jej u siebie, teraz używam wersji z wodą bławatkową i jest okej ;)
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej i tak planuję przetestować je wszystkie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się u Ciebie nie sprawdziła.. Moze to przez tą miętke? :) Mnie piecze zawsze skóra gdy kosmetyk jest za mocno perfumowany :)
OdpowiedzUsuń