Już nie raz wspominałam, że płyny micelarne schodzą u mnie jak świeże bułeczki, a zatem często je zmieniam i poluje na mega promocję aby móc jak najbardziej z nich skorzystać, gdy to tak intensywnie ich używam ;)
Zatem dzisiaj o dwóch płynach, które u mnie goszczą już od dłuższego czasu ale, czy pozostaną na dłużej??
Jak przystało na płyn micelarny oby dwa znajdziemy w plastikowych butelkach, które są przezroczyste, a zatem od razu widzimy jak prezentuje się płyn micelarny kolorystycznie.
Płyn micelarny z soraya także jest koloru przezroczystego, a więc przypomina kolorystycznie jak i w konsystencji zwykła wodę z kranu z tym, że bardziej w butelce się on pieni.
Płyn micelarny z lirene jest dwufazowy, a więc znajdzie się tutaj i przezroczysta woda jak i nieco cięższy olejek rycynowy, którego w tym przypadku kolor jest żółto pomarańczowy.
Oby dwa opakowania otwieramy standardowo po przez zakrętkę na klik klik i wydobywamy płynny kosmetyk małym otworkiem na wacik.
Szaty graficzne są bardzo proste i przejrzyste utrzymane w przyjaznych kolorkach i o dziwo na dwóch opakowaniach znajdziemy bąbelki ;D
Lirene ma tonację złoto, żółto pomarańczową, a soraya różowo granatową. W sumie oby dwie szaty graficzne przypadły mi do gustu.
Niestety jeśli chodzi o działanie płyn micelarny z LIRENE okazał się gorszym produktem ponieważ nie nadaję się u mnie do stosowania na skórę twarzy; tylko i wyłącznie w grę wchodzą tutaj oczęta, które i tak trzeba przepłukać ponownie.
Pewnie to wszystko spowodowane jest dodatkiem olejku rycynowego przez co płyn jest bardziej tłusty i ciężki.
Płyn genialnie rozpuszcza całodzienny makijaż oka nawet ten bardzo mocny i wciągu zaledwie kilku minutek możemy zapomnieć o makijażu oka. Niestety płyn pozostawia tłustą i lepką warstwę, która strasznie mi przeszkadzała i irytowała, a szczególnie na skórze twarzy, a zatem po kilku dniach zaprzestałam go stosować na skórę bo o dziwo nie tylko moją mieszaną cerę natłuszczał ale i podrażniał przez co buzia po prostu szczypała :( Nie tylko piekła ale także robiła się czerwona, coś tutaj z moją cerą się po prostu się nie polubiło.
Jeśli chodzi o demakijaż oka jestem wprost zakochana bo także wspomagał walkę o zdrowe i piękne rzęsy przez co pielęgnacja okolic oczu byłą nie co łatwiejsza. Dodatkowym atutem płynu jest pomoc w ściąganiu sztucznych rzęs :) Dodatek olejku sprawia, że nie chciane resztki łatwiej schodzą, a klej się rozpuszcza.
Jeśli chodzi o płyn micelarny z SORAYA nie mam mu nic do zarzucenia ponieważ nadaję się do oczu jak i całej skóry twarzy! Przepięknie oczyszcza skórę z makijażu jak i innych zanieczyszczeń pozostawiając skórę gładką, świeżą i s tonizowaną.
Nadaję się również jako tonik, a sprawdziłam to przez jakiś czas, gdy mój się zakończył, a nie miałam weny na zakupy kosmetyczne co się niezwykle bardzo rzadko zdarza.
Płyn nie pozostawia żadnej tłustej, czy lepkiej warstwy.
Dużym atutem jest sama aplikacja płynu na skórę twarzy ponieważ, gdy zmoczymy wacik płyn jakby magnesem przyciągał zanieczyszczenia i wystarczy delikatnie przetrzeć skórze wacikiem by móc w końcu zobaczyć czysty wacik i doskonale odświeżoną skórę.
Czy skuszę się ponownie??
Na LIRENE pewnie, gdy znów skuszę się na rzęsy doklejane jakąś metodą i, gdy będę miała ochotę się i łatwo pozbyć bez uszkadzania swoich naturalnych rzęs chociaż remover także posiadam ;P Jeśli chodzi o SORAYA pewnie kupię na mega promocji bo jeśli chodzi o działanie jest tak samo dobre jak różowego płynu z bielendy, czy też z garniera ;)
Obydwa są dość dobre jak widzę.
OdpowiedzUsuńNie znam ani jednego, ani drugiego, ale zapisałam sobie, że ten z Sorai jest ok :)
OdpowiedzUsuńGreat review! I don't know this brands but looks great!
OdpowiedzUsuńHave a nice day, dear!
Płyn Lirene jest całkiem ok:)
OdpowiedzUsuńten z lirene bym chętnie wypróbowała
OdpowiedzUsuńChyba pozostanę z moim ulubieńcem z Garniera.
OdpowiedzUsuńNie znam, jak dotąd moim ulubieńcem jest Bebeauty:)
OdpowiedzUsuńŻaden mnie nie ciekawi, tym bardziej, że wolę mleczka :) Lirene jest micelem silikonowym z dodatkiem oleju rycynowego (nie wyobrazam sobie myć twarz silikonami :P), z kolei Soraya ma też nienaturalny, choć pozbawiony silikonów skład.
OdpowiedzUsuńUwielbiam płyny micelarne i zawsze używam jakiegoś do demakijażu. Obecnie mam Resibo i czerwoną Biodermę, ale te również wyglądają ciekawie <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na koreańskie rozdanie u Sakurakotoo ❀ ❀ ❀
Akurat tych płynów nie znam ;)
OdpowiedzUsuńani jednego, ani drugiego nie miałam, za to non stop męczę różowy Garnier:D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze płynu micelarnego tej firmy, ale może się skuszę. :-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie pierwszy raz je widzę ;)
OdpowiedzUsuńNigdy się nie spotkałam z takimi wersjami płynów micelarnych.
Pozdrowionka popołudniowe :)
Ja mam już swoich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńMam i używam ten płyn z Sorayi i również jestem bardzo zadowolona z niego :)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się z zostawieniem lepkiej warstwy na twarzy po zmyciu makijażu takim płynem. Z tego co widzę to mój płyn z Lidla lepiej się sprawdza niż te markowe.
OdpowiedzUsuńNad Lirene myślę choć obawiam się że może mnie piec w oczy ;) są bardzo wrażliwe.
OdpowiedzUsuńJa mam ich tyle pootwieranych, że już nie wiem co zrobić ;p
OdpowiedzUsuńTego z Lirene na pewno będę unikać, bo lubię jak płyn nadaje się do oczu i całej twarzy, a skoro ten potrafi podrażnić, to mnie nie interesuje. W sumie aktualnie mam cztery różne płyny, więc pewnie zapas na długie miesiące :)
OdpowiedzUsuńani jednego, ani drugiego nie znam więc za wielę się nie wypowiem :D
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl
Jeszcze ich nie używałam :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie płynem z olejkiem rycynowym :)
OdpowiedzUsuńNie miałyśmy obu :) Chyba płyn z Ziaja lubimy najbardziej :D
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z nich a oba wydają się przydatne :D
OdpowiedzUsuńUżywam obecnie micel z Lirene, ale inną wersję - niebieską.
OdpowiedzUsuńZnam oba i sobie chwalę! :)
OdpowiedzUsuń