czwartek, 13 grudnia 2018

MASECZKA W PŁACHCIE GOAT MILK CREAM Borntree

Dobry wieczór :) Jak dobrze o tym wiecie kocham maseczki do twarzy, a najbardziej lubuje się w maskach w płachcie, a zatem dziś krótki wpis na temat mlecznej maski, która uratowała mą spragnioną cerę, gdy ta potrzebowała dogłębnego nawilżenia i odżywienia.  Mowa o maseczce do twarzy w płachcie GOAT MILK CREAM BORNTREE,  która już na starcie nie wiem jak was ale mnie kupuje swą delikatną mleczną szatą graficzną, a więc zapewne, gdyby maska była dostępna w drogerii wiele osób by się na nią pokusiło :) Skromna oprawa opakowania maseczki utwierdza nas w tym iż środek może być jeszcze bardziej cenniejszy.





Po rozerwaniu górnej części opakowania maseczki naszym oczom ukazuję się delikatny biały płat, który jest wykonany z mocnego tworzywa, a więc nie ma obawy przed tym iż maseczkę rozerwiemy w trakcie nakładania. Maseczka przyjemnie pachnie aczkolwiek bardzo delikatnie  przez co nie jest nachalna.

Maskę nakładamy na oczyszczoną skórę po czym pozostawiamy ją odpowiednią ilość czasu na naszej skórze, a ja średnio takie maski trzymam około 30 minut by później nadmiar maseczki delikatnie wklepać w twarz, szyję i dekolt.

Wspominałam nie raz, że trudno jest mnie zadziwić jeśli chodzi o działanie maski do twarzy ale w tym przypadku maska niezmiernie miło mnie zaskoczyła, a więc na pewno nie jest to nasze jednorazowe spotkanie.



Maseczka przecudownie nawilża skórę sprawia, że przesuszone miejsca są widoczne nawilżone, a więc o suchych skórkach możemy zapomnieć.  Śmiało mogę powiedzieć, że ta maska jest jak kompres na twarz, który nawilża i odżywia, a przy okazji cudownie rozjaśnia cerę i poprawia jej koloryt.  Dodatkowo znika wszelakie napięcie na skórze, czy też efekt ściągania twarzy. Żadnych skutków ubocznych nie zauważyłam.
 Jeśli również chcecie poznać takie cuda to zapraszam na borntree. W zapasie mam jeszcze inną maseczkę tej marki, a więc już na dniach zdam wam krótką relację. 



33 komentarze:

  1. Maseczka nie znam tej firmy,nie mogę nic powiedzieć.Może koniecznie trzeba wypróbować

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię tego typu maseczki - są wygodne i bardzo skuteczne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tej maseczki, ale zaciekawiła mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko co z kozą kojarzy mi się jako delikatne. Z przyjemnością sięgnę po nią, gdy tylko będę mieć okazję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam kosmetyku, ale chętnie wypróbuję, może to coś dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Maseczka w płachcie to totalny hit! Podpatrzyłam od Koreanek i już na stałe weszła do mojej łazienki :) Kociel

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam jej jeszcze, ale szukam właśnie czegoś mega nawilżającego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię maseczki w płachcie, ale przyznam szczerze, że z tej jeszcze nie korzystałam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O, słyszałam o tej marce bo jakiś czas temu poszukiwali blogerek do kampanii :D Chciałam się zgłosić ale nie mieli wtedy podanych pełnych składów na swojej stronie, więc ostatecznie zrezygnowałam ;) Też bardzo lubię maski w płachcie, a takie silnie nawilżające, które zapobiegają powstawaniu suchych skórek są wręcz idealne na zimę i mrozy :D

    Sakurakotoo ❀ ❀ ❀

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam wszelkiego rodzaju maseczki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatnio w paczuszce mikołajowej dostałam parę maseczek i będę teraz z nimi eksperymentować :) Tej, którą prezentujesz jeszcze nie testowałam. Jestem bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam marki, ale już wiele dobrego o niej słyszałam. Niektóre produkty wpadły mi w oko, więc pewnie niedługo je kupie. Fajnie, że maseczka okazała się być skuteczna. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Gdzieś już ją widziałam... fajnie się zapowiada!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ostatnio często czytam o maskach tej marki :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie korzystałam z tego produktu:) kozie kosmetyki sprawdzają się zima :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Maseczki w plachcie to fajny sposob, zeby w ekspresowym tempie przywrócić skórze blask :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie znam maseczki, ogólnie mało korzystam z takich produktów.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wszelkie maseczki kocham i używam praktycznie codziennie.
    Trzeba się rozpieszczac-)
    Tej nie próbowałam jeszcze, więc dzięki za polecenie.
    Pozdrawiam-)
    Irena

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedyś sceptycznie podchodziłam do tego typu masek, a teraz to moje ulubione formy aplikacji. Ta ciekawi swoimi atutami :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja również bardo lubię maseczki, a zwłaszcza te w płachcie - jestem w nich absolutnie zakochana! Ta aplikacja jest taka banalna wtedy :p Tej akurat nie miałam okazji testować, ale jako fanka takich maseczek, chętnie wupróbuję i zobaczę jak się u mnie sprawdzi. Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja bardzo lubię maseczki w płachcie, bo przede wszystkim są bardzo szybkie i wygodnie w aplikacji.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja też lubię maseczki w płachcie :) Tej nie znam ale jestem pewna, że wkrótce ją wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo lubię maseczki w płachcie. To na pewno ciekawa opcja. Nie trzeba się babrać z nakładniem produktu, ściąganiem itp. Często nawet używam takiej opcji w podróży kiedy jadę samochodem :).

    OdpowiedzUsuń
  25. W sezonie zimowym, kiedy moja skóra jest wyjątkowo przesuszona na czole i się łuszczy taka maska by mi się przydała :) Z chęcią ją zakupię, jak tylko skończe te maski co mam w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudne ma opakowanie! Tak jakoś aż zachęca do kupna! O marce chyba nigdy nie słyszałam, przynajmniej teraz nic nie kojarzę :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Uwielbiam maseczki w płachcie, ta z dzisiejszego wpisu to jedna z moich faworytek.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Jeśli mnie odwiedzasz bądź pewny/a, że i ja to zrobię:*

Pamiętaj jednak o tym, że komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych. Dane te przetwarzane są dobrowolnie i w każdej chwili możesz z tego zrezygnować i usnąć. Celem ich zbierania jest zapobieganie spamu.