Witajcie kochani:) Za nim przejdę do moich wrażeń po zastosowaniu kremu do dłoni HEROME chciałam dać znać, że nigdy nie narzekałam na stan swych prawie, że 24 letnich dłoni bo moja skóra powiedziałabym, że jest dość w świetnym stanie. Niestety przeszłam na pracę, która jest dość łatwa i nie wymagająca aczkolwiek cały ten kurz, który znajduje się w sklepie i w całym centrum handlowym, który zmusza mnie do częstego mycia dłoni jak i dostawy, które nie raz ranią moją dłonie tworząc delikatne ranki spowodowały, że ich stan lekko się pogorszył.
Zatem nie ma co ukrywać ale potrzebowałam kremu/kuracji do dłoni, które w delikatny sposób pozwolą mi te lekkie ranki i nacięcia na skórze szybko zagoić bo jak wiemy jest to nieestetyczne i dość bolesne.
Moje pierwsze wrażenie, gdy zobaczyłam kosmetyki marki HEROME było bardzo dobre ponieważ ta granatowa szata graficzna bardzo wpadła w me gusta bo kojarzy mi się z czymś dostojnym, dobrym, aptecznym i skutecznym.
Dodatek bieli tylko wzmacnia nas w tym gustownym szyku.
Sprzedający z internetowej drogerii http://www.bodyland.pl/ postarał się o to aby na niebieskim kartoniku, w którym znajdziemy granatową tubkę znajdowała się etykietka w języku polskim informująca nas o produkcie, który właśnie stosujemy.
Tubka jest dość elastyczna aczkolwiek nie zgina się na wszystkie strony świata podczas wyciskania kremu z tubki. Ilość kremu w opakowaniu jest standardowa bo wynosi 75 ml.
Herome Cure for Chapped Skin, kuracja zniszczonej skóry dłoni to produkt, który zarówno ma wady jak i zalety.
Pierwszą jego wadą jak dla mnie był zapach po prostu okropny!
Po otwarciu tubki z kremem przy pomocy białego zamknięcia typu klik klik i po wyciśnięciu jej zawartości na skórę dłoni pierwsze co wyczułam to taki odrzucający zapach drożdży? Po prostu tragedia.... Na szczęście zapach nie utrzymuje się na długo bo po chwili znika. Moja mama znów stwierdziła, że zapach wcale nie jest taki zły.
Konsystencja kremu z jednej strony jest masna, a z drugiej dość lekka. Kolor naszej kuracji do zniszczonej skóry dłoni jest żółto, pomarańczowy, brązowy? Taki hmm nie chce się tutaj nie ładnie wyrażać ;D Krótko mówiąc nie podoba mi się jak i sam zapach.
Po nałożeniu Herome Cure for Chapped Skin, na skórę dłoni przez ułamek sekundy czujemy dla nas nie przyjemne uczucie ściągania, które po chwili szybkiej zanika. I tak mądra Magda za pierwszym, drugim razem krem w dłonie intensywnie wsmarowuje i widzi jak z dłoni sypią się małe drobinki..Co to jest łuszczę się?? To ten cały kurz schodzi, czy jak? Przecież dłonie umyłam...Nagle przychodzi oświecenie !:) Krem nie wsmarowujemy dłonie tylko nakładamy cienką warstwę i zostawiamy, a najlepiej to na noc. Dlaczego? Ponieważ krem pozostawia na dłoni lekką powiedziałbym osłonkę tak jakbyśmy miały na swych dłoniach maskę.
Gdy to już po przeczytaniu naszej instrukcji, która podpowiada nam jak dobrze stosować nasza kurację na dłonie nagle przychodzi olśnienie w działaniu:)
Jak wspominałam powyżej krem na dłoniach postawia delikatną osłonkę, którą porównałabym do opatrunkowej maski na dłonie, która świetnie działa na te właśnie nasze malutkie ranki na dłoniach. Kuracja jest jak delikatny i nie widoczny plasterek, który pokrywa rany, a te o dziwo szybciej się goją, a dłonie wracają do pierwotnego stanu.
Zatem moi kochani jeśli i wy zmagacie się z pęknięciami skóry dłoni i chcecie jak najszybciej owe rany zagoić jak i zapobiec powstawaniu nowym to nie ma na co dłużej czekać, a zaopatrzyć się w kurację, która nie tylko odżywia, wygładza, regeneruję skórę dłoni jak i wszystkie dostępne kremy do dłoni, które znajdziemy w pierwszej lepszej drogerii. Jeśli jednak wasze dłonie potrzebują czegoś mocniejszego, bardziej wytrwałego i działającego jak plaster na rany już wiecie co macie wypróbować:)
A efekty?
Cóż nie całe dwa tygodnie u mnie i dłonie jak ta lala:)
Moja mama ma zaś dłonie bardziej zniszczone zatem u niej ten proces trwał nie co dłużej aczkolwiek na efekty również jakoś długo czekać nie musiała po prostu kilak dni dłużej...
Pierwszy raz słyszę o tej marce! : )
OdpowiedzUsuńJak pracowałam miesiąc w firmie poligraficznej to miałam okropne dłonie. Bardzo przesuszone, pokaleczone i bez paznokci! :(
Musiałam podratować je kremem, ale używałam tego, który się napatoczył. Pomógł. ;p
Ważne by krem działał, ale jeśli nie odpowiada Ci zapach i kolor czy coś to może lepiej zamienić ten kosmetyk na inny?:)
Super, że tak dobrze się spisuje. Ja na szczęście na stan swoich dłoni nie mogę narzekać. Nawet zimna im nie straszna :)
OdpowiedzUsuńSuper, że już po dwóch tygodniach widać taką rewelacyjną różnicę. W takim razie ja się piszę na ten produkt. Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy dałby radę z moimi dłońmi;)
OdpowiedzUsuńI z moimi, bo brzmi dobrze :)
UsuńCiekawa jestem, rzadko, który krem pomaga na moje biedne dłonie :)
OdpowiedzUsuńWolę kremy, które szybko się wchłaniają i mogę je stosować w każdej chwili :)
OdpowiedzUsuńu mnie kosmetyki Herome sprawdzają się rewelacyjnie, szczególnie te do paznokci
OdpowiedzUsuńo proszę, jaki fajny kosmetyk ;)
OdpowiedzUsuńO kurcze pierwszy raz widzę!
OdpowiedzUsuńMusze sie temu przyjrzeć jeszcze bliżej ;)
OdpowiedzUsuńNazwę marki kojarzę :)
OdpowiedzUsuńCiekawa ta kuracja :)
OdpowiedzUsuńNie lubię w takich kremach właśnie tego typu zapachu :/ Jeżeli byłby jakiś owocowy lub bezzapachowy... To szukałabym jak najszybciej w pobliskich sklepach, ale cóż...
OdpowiedzUsuńDość dziwnie to wszystko brzmi :P
OdpowiedzUsuńU nas Neutrogena wymiata :D Świetnie się sprawdza na naszych dłoniach :)
OdpowiedzUsuń