Dobry wieczór :) Jak dobrze o tym wiecie kocham maseczki do twarzy, a najbardziej lubuje się w maskach w płachcie, a zatem dziś krótki wpis na temat mlecznej maski, która uratowała mą spragnioną cerę, gdy ta potrzebowała dogłębnego nawilżenia i odżywienia. Mowa o maseczce do twarzy w płachcie GOAT MILK CREAM BORNTREE, która już na starcie nie wiem jak was ale mnie kupuje swą delikatną mleczną szatą graficzną, a więc zapewne, gdyby maska była dostępna w drogerii wiele osób by się na nią pokusiło :) Skromna oprawa opakowania maseczki utwierdza nas w tym iż środek może być jeszcze bardziej cenniejszy.
Po rozerwaniu górnej części opakowania maseczki naszym oczom ukazuję się delikatny biały płat, który jest wykonany z mocnego tworzywa, a więc nie ma obawy przed tym iż maseczkę rozerwiemy w trakcie nakładania. Maseczka przyjemnie pachnie aczkolwiek bardzo delikatnie przez co nie jest nachalna.
Maskę nakładamy na oczyszczoną skórę po czym pozostawiamy ją odpowiednią ilość czasu na naszej skórze, a ja średnio takie maski trzymam około 30 minut by później nadmiar maseczki delikatnie wklepać w twarz, szyję i dekolt.
Wspominałam nie raz, że trudno jest mnie zadziwić jeśli chodzi o działanie maski do twarzy ale w tym przypadku maska niezmiernie miło mnie zaskoczyła, a więc na pewno nie jest to nasze jednorazowe spotkanie.
Po rozerwaniu górnej części opakowania maseczki naszym oczom ukazuję się delikatny biały płat, który jest wykonany z mocnego tworzywa, a więc nie ma obawy przed tym iż maseczkę rozerwiemy w trakcie nakładania. Maseczka przyjemnie pachnie aczkolwiek bardzo delikatnie przez co nie jest nachalna.
Maskę nakładamy na oczyszczoną skórę po czym pozostawiamy ją odpowiednią ilość czasu na naszej skórze, a ja średnio takie maski trzymam około 30 minut by później nadmiar maseczki delikatnie wklepać w twarz, szyję i dekolt.
Wspominałam nie raz, że trudno jest mnie zadziwić jeśli chodzi o działanie maski do twarzy ale w tym przypadku maska niezmiernie miło mnie zaskoczyła, a więc na pewno nie jest to nasze jednorazowe spotkanie.
Maseczka przecudownie nawilża skórę sprawia, że przesuszone miejsca są widoczne nawilżone, a więc o suchych skórkach możemy zapomnieć. Śmiało mogę powiedzieć, że ta maska jest jak kompres na twarz, który nawilża i odżywia, a przy okazji cudownie rozjaśnia cerę i poprawia jej koloryt. Dodatkowo znika wszelakie napięcie na skórze, czy też efekt ściągania twarzy. Żadnych skutków ubocznych nie zauważyłam.
Jeśli również chcecie poznać takie cuda to zapraszam na borntree. W zapasie mam jeszcze inną maseczkę tej marki, a więc już na dniach zdam wam krótką relację.
Maseczka nie znam tej firmy,nie mogę nic powiedzieć.Może koniecznie trzeba wypróbować
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tego typu maseczki - są wygodne i bardzo skuteczne!
OdpowiedzUsuńNie znam tej maseczki, ale zaciekawiła mnie :)
OdpowiedzUsuńWszystko co z kozą kojarzy mi się jako delikatne. Z przyjemnością sięgnę po nią, gdy tylko będę mieć okazję.
OdpowiedzUsuńU Ciebie zawsze można znaleźć coś dla siebie. :)
UsuńNie znam kosmetyku, ale chętnie wypróbuję, może to coś dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńPrzyda się mojej skórze dobra dawka nawilżenia. :)
UsuńMaseczka w płachcie to totalny hit! Podpatrzyłam od Koreanek i już na stałe weszła do mojej łazienki :) Kociel
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maseczki w płachcie
OdpowiedzUsuńNie miałam jej jeszcze, ale szukam właśnie czegoś mega nawilżającego :)
OdpowiedzUsuńbardzo inspirujący pomysł
OdpowiedzUsuńLubię maseczki w płachcie, ale przyznam szczerze, że z tej jeszcze nie korzystałam :)
OdpowiedzUsuńO, słyszałam o tej marce bo jakiś czas temu poszukiwali blogerek do kampanii :D Chciałam się zgłosić ale nie mieli wtedy podanych pełnych składów na swojej stronie, więc ostatecznie zrezygnowałam ;) Też bardzo lubię maski w płachcie, a takie silnie nawilżające, które zapobiegają powstawaniu suchych skórek są wręcz idealne na zimę i mrozy :D
OdpowiedzUsuńSakurakotoo ❀ ❀ ❀
Uwielbiam wszelkiego rodzaju maseczki.
OdpowiedzUsuńOstatnio w paczuszce mikołajowej dostałam parę maseczek i będę teraz z nimi eksperymentować :) Tej, którą prezentujesz jeszcze nie testowałam. Jestem bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie znam marki, ale już wiele dobrego o niej słyszałam. Niektóre produkty wpadły mi w oko, więc pewnie niedługo je kupie. Fajnie, że maseczka okazała się być skuteczna. :)
OdpowiedzUsuńGdzieś już ją widziałam... fajnie się zapowiada!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Ostatnio często czytam o maskach tej marki :)
OdpowiedzUsuńNie korzystałam z tego produktu:) kozie kosmetyki sprawdzają się zima :)
OdpowiedzUsuńMaseczki w plachcie to fajny sposob, zeby w ekspresowym tempie przywrócić skórze blask :)
OdpowiedzUsuńNie znam maseczki, ogólnie mało korzystam z takich produktów.
OdpowiedzUsuńWszelkie maseczki kocham i używam praktycznie codziennie.
OdpowiedzUsuńTrzeba się rozpieszczac-)
Tej nie próbowałam jeszcze, więc dzięki za polecenie.
Pozdrawiam-)
Irena
Kiedyś sceptycznie podchodziłam do tego typu masek, a teraz to moje ulubione formy aplikacji. Ta ciekawi swoimi atutami :)
OdpowiedzUsuńJa również bardo lubię maseczki, a zwłaszcza te w płachcie - jestem w nich absolutnie zakochana! Ta aplikacja jest taka banalna wtedy :p Tej akurat nie miałam okazji testować, ale jako fanka takich maseczek, chętnie wupróbuję i zobaczę jak się u mnie sprawdzi. Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię maseczki w płachcie, bo przede wszystkim są bardzo szybkie i wygodnie w aplikacji.
OdpowiedzUsuńJa też lubię maseczki w płachcie :) Tej nie znam ale jestem pewna, że wkrótce ją wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńBrzmi niezwykle kusząco :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maseczki w płachcie. To na pewno ciekawa opcja. Nie trzeba się babrać z nakładniem produktu, ściąganiem itp. Często nawet używam takiej opcji w podróży kiedy jadę samochodem :).
OdpowiedzUsuńW sezonie zimowym, kiedy moja skóra jest wyjątkowo przesuszona na czole i się łuszczy taka maska by mi się przydała :) Z chęcią ją zakupię, jak tylko skończe te maski co mam w domu :)
OdpowiedzUsuńmoże się skuszę :P
OdpowiedzUsuńCudne ma opakowanie! Tak jakoś aż zachęca do kupna! O marce chyba nigdy nie słyszałam, przynajmniej teraz nic nie kojarzę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki w płachcie, ta z dzisiejszego wpisu to jedna z moich faworytek.
OdpowiedzUsuń