Często widząc pewne kosmetyki na blogach mam na nie małą chrapkę, i gdy to tak intensywnie o nich myślę po jakimś czasie także one wpadają w me łapki, a więc jeśli mocno czegoś pragniemy to w końcu to do nas dochodzi:) Siła myśli i pragnień hi hi Tak też się stało z LIQ CC Serum Rich 15% Vitamin C BOOST , które naprawdę chciałam przetestować ponieważ w ciemnej szklanej buteleczce z pipetką mieści się serum, które ma wysokie stężenie składników aktywnych, a w tym przypadku niezawodną witaminę C.
Sądzę iż już nikomu nie trzeba tłumaczyć jak witamina C oddziałuje na naszą skórę jak i komórki :)
Uwielbiam sera w szklanych buteleczkach i jak dotąd żadne mi nie pękło w trakcie użytkowania chociaż przyznaje się bez bicia, że raz delikatnie butelka wyślizgła mi się z dłoni ale jak dotąd jest cała i zdrowa. Dozowanie kosmetyku pipetką jest bardzo wygodne i higieniczne oraz pozwala na większą wygodę jak i pewność iż nie zmarnujemy kosmetyku bo nie nałożymy zbyt dużej jego ilości.
Oczywiście producent postarał się o to aby nasza szklana butelka znalazła się w ochronnym kartonie, który nie jest żółty, czy pomarańczowy aczkolwiek zawiera wszelakie istotne informację na temat kosmetyku.
LIQ CC Serum Rich 15% Vitamin C BOOST jest przezroczyste i dość wodniste aczkolwiek mają dłoń na wprost nigdzie nam nie uleci chociaż przy większej ilości lubi ściekać z twarzy, a zatem warto po aplikacji serum zaraz do wklepać, czy też wsmarować delikatnie w skórę. Posiada orzeźwiający, cytrusowy zapach, a więc da się zorientować iż posiada w sobie cytrynkę.
Przez pierwszy tydzień nakładałam serum codziennie rano i wieczorem aczkolwiek zaczęłam czuć mały dyskomfort tj skóra pod podkładem była bardzo matowa i ściągnięta dlatego też darowałam sobie poranną aplikację.
W drugim tygodniu cera zaczęła stawać się bardziej promienna z rana i nie odczuwałam już ściągnięcia skóry, czy dyskomfortu aczkolwiek z początkiem 3 tygodnia zaczęła mnie piec twarz zaraz po aplikacji serum.
Wytrzymałam tak 3 dni później odstawiłam serum bo cera mnie piekła i przy okazji swędziała, a miejscami była zaczerwieniona.
Po nie całych 3 tygodniach z pewnością zauważyłam, że cera jest bardziej promienna, a jej koloryt wyrównany.
Po tygodniu przerwy nałożyłam ponownie serum na noc i było dobrze aczkolwiek następnego dnia, gdy ponowiłam aplikację skóra ponownie mnie piekła. Coś mnie jednak podrażnia, a więc w tym przypadku co za dużo to nie zdrowo.
Dlatego też teraz serum stosuje raz w tygodniu jako uzupełnienie pielęgnacji skóry twarzy.
LIQ CC Serum Rich 15% Vitamin C BOOST jest polecany do cery suchej i dojrzałej jak i młodej aczkolwiek mam wrażenie, że lepiej sprawdzi się u cery bardziej dojrzałej szarej i zniszczonej niż na mojej młodej, która przy częstym stosowaniu zauważyła efekty ale i jednocześnie zrobiła się bardziej wrażliwa i podrażniona.
To ten moment, w którym dla wielu kosmetyczny HIT nie do końca sprawdza się u mnie jako regularny kosmetyk w pielęgnacji aczkolwiek jak pisze sam producent kurację można utrzymać przez 28 dni, a później serum stosować zapobiegawczo przez cały rok, a więc u mnie wchodzi ta druga opcja ;)
mam to serum jeszcze chyba od zeszłego roku i też w końcu muszę się zmobilizować i poświęcić mu kilka słów
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to serum kusi. Dużo o nim słyszałam.
OdpowiedzUsuńChyba się wezmę za zakup.
Pozdrowionka :)
A...więc tak to działa... to ja myślę intensywnie o odżywce do rzęs...;)))) coś możesz polecić?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
hmm najbardziej byłam zadowolona z bodetko lash
Usuńhttps://magicwordcherry.blogspot.com/2015/11/odzywka-do-rzes-bodetko-lash-efekt.html
Bardzo ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńLubię sera tej marki :)
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po serum z wit C, dotychczas albo trafiałam na słabe, albo słabo na mnie działają :P
OdpowiedzUsuńChciałabym wypróbowac to serum. Bardzo lubię kosmetyki z witaminą C :)
OdpowiedzUsuńU mnie większość serum z witaminą C po jakimś czasie w końcu podrażnia skórę ;/
OdpowiedzUsuńJa mam z tego wersję Booster i na ten moment jestem bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńZ miłą chęcią bym go poznała.
OdpowiedzUsuńto jeżeli zaczęła powodować pieczenie i zaczerwienieni to wolę unikać go bo mam strasznie delikatną cerę :/
OdpowiedzUsuńPs: podoba mi się u Ciebie -powiększam grono obserwujących :D!! pozdrawiam cieplutko :)
oj nie wiem czy bym zaryzykowała ;/
OdpowiedzUsuńpierwszy raz o nim słyszę, ja nie używam produktów z witaminą c
OdpowiedzUsuńMogłabym spróbować :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki wydają się być porządne i profesjonalne. Na pewno kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nową recenzję: http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/02/dachoazy-kathriene-rundell.html
chetnie bym przetestowała :) Chętnie obserwuję i miłej niedzieli życzę Kochana! :)
OdpowiedzUsuńNie wiemy czy to dla nas ale i tak bardzo ciekawy kosmetyk ;)
OdpowiedzUsuń