Maść Propolisowa 10% GORVITA

Cześć kochani nie wiem jak wy ale mnie już dobija ten upał i gorąc, a nie mówiłam iż będziemy jeszcze narzekać na te ciepłe dni? W tym roku mamy plagę komarów, która jak nigdy sprawia iż dostaje po prostu uczelnia po ich atakach na mnie, a samo słońce także mi nie służy bo dostałam jakiejś pokrzywki chociaż kremów z filtrami używam. Potocznie także mówiąc dostałam po prostu jakiejś psiurki na twarzy i to wszystko w trakcie bycia w łodzi na seebloogers. Na swoje szczęście w zapasach miałam maść propolisową 10% GORVITA , która załagodziła me swędzące objawy jak i podrażnienia skórne. 

W niepozornej, białej tubce z domieszką miodowego koloru z plasterkiem miodu na przodzie o pojemności 50 ml kryje się prawdziwe cudo, które dosłownie działa już po pierwszej aplikacji na skórze. Tubka jest wykonana z lekkiego tworzywa, które jest bardzo miękkie i z łatwością możemy wydobyć maść propolisową do samego końca z opakowania nie obawiając się iż coś na samym dnie zostanie. Maść stosowałam ja ale także przede mną stosowała ją moja 12 letnia środka, która miejscami dostała zapalenia mieszków włosowych na nogach chociaż ich nie rusza jeśli chodzi o depilację. 

Maść posiada specyficzny kolor jak i sam zapach jest dość mocny i naturalny bez jakikolwiek dodatków zapachowych i uczulaczy. Nie jest to cudowny zapach, który  mamy ochotę wąchać i wąchać aczkolwiek plus jest taki iż, gdy ma kontakt z naszą skórą staję się on bardziej naturalny i mniej wyczuwalny. 

Konsystencja maści jest bardzo treściwa i wydaje się być bardzo ciężka jednakże pomimo tego iż pozostawia ona na skórze delikatną łagodzącą osłonkę to wcale nie jest ona ciężka i zapychająca, nie zostawia lepkości, czy uczucia ciężkości. Maść stosowałam kilka razy na swojej buzi bo jak już wspomniałam miałam dziwną psiurkę jak i podrażnioną skórę twarzy, a pod palcami było czuć jakieś nie równości. 

Działanie maści?

Świetnie łagodzi miejsca, które były ukąszone przez owady, a w tym wypadku chodzi o komary, które latają cały stadami. Maść załagodziła również dyskomfort na moich przedramionach z powodu słońca, które mnie złapało  jak i uspokoiła tą całą czerwoną pokrzywkę, a zatem uczucia ściągania i pieczenia skóry ustąpiło niebywałej uldze. Moja buzia odzyskała swoją równowagę i znów jest gładka, miękka oraz odżywiona i brak jakiś śladów dziwactw, które mnie nawiedziły przez ostatnie dni.  Maść, a dokładnie to propolis działa antybakteryjnie i dezynfekując skórę sprawia iż jest ona zdrowa,  a moja siostra pozbyła się zapalenia mieszków włosowych, które ją pojedynczo nawiedziło.  

Jak dla mnie tubka ulga ;D