Dzień dobry soboto i was kochani witam w tą pięknie zapowiadającą się sobotę :) Życzę wam jej ciepłej i udanej, a mnie życzcie szybkiej i przyjemnej pracy :D Dzisiaj zaglądam do was tylko dosłownie na chwilę ponieważ chciałam wam krótko przedstawić żel do mycia twarzy, który okazał się wielkim średniakiem by nie pisać, że był bublem.
Jak wiecie, czy też nie wielką uwagę poświęcam oczyszczaniu cery bo twierdzę iż to podstawa, a więc produktów do mycia twarzy schodzi u mnie naprawdę wiele i wciąż szukam tych najlepszych jeśli chodzi o pielęgnację cery.
Jeśli czytacie mnie chociaż w połowie regularnie to mogliście zauważyć, że do tej pory chwaliłam serię od AA Bio natural tym bardziej iż jest ona skierowana także i dla vegan ale nie wszystko przecież musi być perfeto.
Zacznę od konsystencji, która jest bardziej wodnista niż żelowa i gdy po raz pierwszy żel wydobywałam na dłoń to tyle mi tego poleciało, że ho ho myślałam, że zaraz pół butelki zużyję.
Żel do twarzy zużyłam chyba w ciągu tygodnia bo tak był mało wydajny i przez ta wodną konsystencję naprawdę źle nim się myło twarz. Jestem zbyt agresywna i jak na złość za mocno za każdym razem tą butelkę ściskałam. Może otwór powinien być nieco mniejszy?
Żel do twarzy pewno ją w jakiś sposób oczyszczał ale mam wrażenie, że przez swoją delikatność bardziej nadawał się jako kosmetyk do stosowania rano niż wieczorem przy pełnym demakijażu twarzy. Plus za to, że nie podrażnia, a więc sądzę, że jest to idealny kosmetyk dla tych co się nie malują i potrzebują czegoś bardzo delikatnego i łagodnego dla swojej twarzy.
Krótko mówiąc u mnie się nie sprawdził jak reszta serii i do niego nie wrócę. Jak u was się sprawdził?? Może miałam jakąś dziwną serię??
rzeczywiście, bardzo mało wydajny kosmetyk, jeszcze z niczym tak nie miałam
OdpowiedzUsuńTa marka nie gościła jeszcze u mnie. Sięgam ostatnio po bardziej naturalne produkty
OdpowiedzUsuńNa pewno nie sięgnę, bo ograniczam ten typ kosmeryków.
OdpowiedzUsuńMiałam go ;)
OdpowiedzUsuńMyslalam ze okaże sie lepszy :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego żelu, choć kosmetyki AA również bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńZ tego co napisałaś zrozumiałam,że negatywna Twoja ocena jest tylko z dwóch powodów. Pierwszy i najważniejszy powód to konsystencja, być może trzeba nauczyć się z takiej konsystencji korzystać.
Drugi powód,to jego delikatność ( u mnie to jednak nie byłaby wada).
Gdybym ja się sugerowała taką opinią, to pewnie bym go nie kupiła, a może u mnie by jednak się sprawdził.
Nie znam akurat tego kosmetyku. Mam aktualnie swój ulubiony żel z Lirene i z niego na razie zamierzam korzystać. 😉
OdpowiedzUsuńDla mnie przekreśla go opakowanie, chyba że da się przelać do butelki z pompką ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa alternatywa do tego który obecnie używam, chyba się skusze na wypróbowanie
OdpowiedzUsuńOsobiście nie przepadam za żelami do twarzy :)
OdpowiedzUsuńMi też by w takim razie nie pasował :) lubię czuć, że oczyszczenie było porządne :)
OdpowiedzUsuńPo ostatnim bubelkowym kremie do rąk z AA tej serii daję spokój;) Z tym żelem też zapewne bym się nie polubiła...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Szkoda, ze wydajnosc taka kiepska - wole jednak gestsze i bardziej "tresciwe" konsystencje.
OdpowiedzUsuńW przypadku żeli do twarzy wolę bardziej zwarte konsystencję i cenię sobie to, jeśli kosmetyk starcza na długo
OdpowiedzUsuń