czwartek, 31 lipca 2014

paczka od etnobazar

Witam,
wpadłam tylko na chwilkę pochwalić się nową współpracą z http://www.etnobazar.pl/.
Niestety na dłuższe pisanie nie mam czasu ale mam nadzieje, że w sierpniu to się zmieni.


niedziela, 27 lipca 2014

Skuteczny DETOX HairLine- naprawdę działa.




Zapewne wszystkie kobietki znają uczucie obciążonych włosów, gdy pomimo stosowania najlepszych odżywek, masek  nie są one takie jakbyśmy chciały.
W tym przypadku powiedzenie "co za dużo to nie zdrowo" sprawdza się tu idealnie.


Jak dla mnie ten duet okazał się wybawieniem i ideałem aż takim, że w swoim sklepie zamówiłam kilka tych saszetek-żałuję, że nie ma pełnej wersji.

Po zastosowaniu szamponu przede wszystkim skóra głowy jest bardzo dobrze oczyszczona przez co włosy nie są oklapnięte tuż u nasady.
Szampon bardzo dobrze się pieni, a więc ta mała saszetka z pewnością starczy na długie włosy ale niezbyt grube, a na krótkie to nawet i na dwa razy. 

Po spłukaniu szamponu z włosów momentalnie czujemy, że skóra głowy jest czysta i świeża a włosy są naprawdę czyste.





Kolejnie nakładamy maseczkę, którą trzymamy na włosach około 5 minut i spłukujemy. W trakcie spłukiwania maski włoski są tak mięciutkie i gładkie w dotyku, że aż nie mogłam uwierzyć ,że to moje włosy ;) 
Maseczka jest koloru białego i bardzo dobrze rozprowadza się na włosach. 

Gdy włosy podeschną możemy cieszyć się lekką, świeżą i gładką fryzurą, dodatkowo włosy są lśniące i ładnie pachnące.

To produkt, który naprawdę polecam i cieszę się, że portal  http://udziewczyn.pl/ mi go podesłał ;)


sobota, 26 lipca 2014

Upał ;)

Cześć dziewczęta no i chłopcy bo z Nimi też wypada się przywitać ;)
Lato rozkręciło się na całego, ciepło, duszno, parno....mokro :D

Mam wolne niby odpoczywam ale jestem rozchwytywana to tu to tam.....

Życie się kręci i kręci, a ja w środku nie zawsze nadążam.

Aktualnie na ekranie komputera siedzi mi natrętna mucha.... buuu


piątek, 25 lipca 2014

25.07.2014-podsumowanie wakacyjnego lipca ;)

Może to dziwne aby jeszcze kilka dni przed końcem lipca pisać o tym co mnie w nim spotkało ale jeśli wam tak jak i mi wakacyjne dni lipcowe mijają jak sekundy zegarka to tak naprawdę nie obróciłabym się dobrze i byłby już sierpień.

Przez cały lipiec można powiedzieć, że intensywnie pracowałam za sprawą koleżanek-jedna się rozchorowała, a druga z dnia na dzień się zwolniła.

Kolejnym wydarzeniem były moje 21 urodziny, które obchodziłam aż 3 dni pod rząd hi hi
Było to dla mnie nowością ponieważ ja staram się nie obchodzić urodzin ponieważ są one dla mnie przykrym doświadczeniem. Dlaczego? przypomina mi to, że jestem starsza....
Jeśli chodzi o starość i śmierć to od najmłodszych lat to bardzo różniło mnie od rówieśników bo jak Ci wyczekiwali dojrzałości z radością i podekscytowaniem tak jak ja miałam wtedy lekki dołek bo uświadomiłam sobie, że życie dorosłe czeka mnie już tu a rogiem.

I tak nie zachowuję się jak osoba dorosła ponieważ obserwując z boku dojrzałych ludzi i widząc ich ciągły pośpiech, stres, płacz, zgrzyty, ten cały wyścig szczurów za lepszą płacą, pracą i stanowiskiem, majątkiem itd-patrząc na to wszystko z boku nie chce być taka jak oni. Nie chce stracić tej całej dziecięcej i niewinnej radości. 

Ostatnio czytałam Piotrusia Pana i myślę, że jestem taka jak On. Zapominam większości o tym co mi się przydarzyło i żyję dalej w swym małym dziecięcym świecie.

Patrząc teraz na te moje bazgroły nie pomyślałabym, że aż tak ich się nazbiera, a to jeszcze nie koniec ;D

Opowiem wam przygodę z pracy, a raczej o ludziach, który je wywołują. 

Pracowałam 9 dni pod rząd i naprawdę już pod koniec byłam wykończona, zmęczona, zła ale pomimo tego na mych ustach był uśmiech, a moim myślą nie pozwalałam wychodzić ;) 

Przychodzi do mnie pewna Pani i zaczyna na mnie z tą znikąd krzyczeć!
Oczywiście byłam strasznie zdziwiona bo nie miałam pojęcia o co Jej chodzi.
Krzyczy, krzyczy i nagle ma do mnie pretensję o to, że książka o II wojnie-światowej jest tak cienka-Hahna
rozbroił mnie ten tekst? A skąd ja mam to wiedzieć, czy ja te książki piszę?

Następnie przychodzi kolejna i krzyczy, że jak to u mnie nie ma żadnego atlasu-to jak Ona ma teraz wnuczce pokazać co i gdzie jest.... 

Wiele jest takich sytuacji, gdzie człowiek ma pretensję o to, że czegoś nie mam.

Nie wiem kogo to wina ich, że zbyt nauczyli się tego, że dostają co chcą, czy ludzi, którzy prawie wszystko wszędzie udostępniają...

Oczywiście najbardziej to mnie rozbrajają propozycję matrymonialne starszych Panów ;)
Ci starsi Panowie mogą być czasem czarujący, a czasem wręcz odrażający.

Jeden chce mnie malować jak w Titanicu, a drugi mi wszystkich wiersze o miłości wypowiada ;)

Nie ma co praca jest czasami bardzo męcząca ale czasami sprawia iż zwykły dzień staję się ciekawą i oryginalną sytuacją.

W lipcu byłam też świadkiem pożaru małego kościółka i akurat byłam w miejscu, gdzie ludzie pijący codziennie przed domem to normalny widok.

Nie staram się kłócić,a me niedobre myśli zachowywać dla siebie ale Jej musiałam już źle odpowiedzieć, a dokłądnie powiedziałam to tak głośno, że po czasie zorientowałam się iż Ci wszyscy ludzie mogli by mi coś zrobić bo w końcu ich obraziłam.
Szłyśmy razem z kuzynką coś wspominałyśmy i lekko, żeśmy się śmiałyśmy podchodzi do mnie nie trzeźwa kobieta i krzyczy na mnie dlaczego się śmieje z pożaru jak tam dzieci mogły się bawić i teraz mogą być w środku. Opowiadam jej grzecznie, że nie śmieje się z pożaru i idę dalej, a Ona do swych kompanów dalej swoje. Nie wytrzymałam i krzyk łam za Nią, że jakby rodzice nie pili alkoholu tylko zajmowali się swoimi dziećmi to żadnego obawiania się o nich by nie było! 

I nastała cisza.....

Oczywiście żadnemu dziecku krzywda się niestała bo akurat żadne wtedy tam się nie bawiło.

Wątpię, że do takich ludzi coś dojdzie ale zamiast gadać nie lepiej zrobią coś ze swoim życiem bo nie mają tylko je ale i swych rękach jeszcze cudze.

sobota, 19 lipca 2014

Mój urodzinowy prezent od cioci-obraz JYJ jestem zakochana ;)

Zapewne większość z was wie iż bardzo lubuję się w Koreańskiej muzyce. Mam swoich kilka ulubionych zespołów i tak o to jeden z nich został namalowany przez moją ciocię jako prezent dla mnie.  Najlepsze wszystkim jest to, że moja ciocia nawet nie wiedziała kogo maluję bo chciała zrobić mi niespodziankę.
 I tak z Jej niespodzianki wyszła ogromna niespodzianka bo namalowała mi chłopaków z JYJ, których ubóstwiam!
 Teraz chłopaki mają comeback i już nie mogę się doczekać ich nowych utworów.


Moja ciocia maluję wiele obrazów w tym i na zamówienia, a więc jeśli jesteście ciekawi pozostałych obrazów to zapraszam do Jej galerii na FB TUTAJ :)

Dobranoc ;*


piątek, 18 lipca 2014

Glinka czerwona- bardzo łagodna ;)




Glinek na rynku mamy dość sporo ale jaką wybrać przy cerze wrażliwej i trądzikowej czy mieszanej :D??  
NA to pytanie mogę wam bez problemu dziś odpowiedzieć bo wystarczy zaopatrzyć się w glinkę czerwoną marki FITOMED.  






Przy regularnym stosowaniu glinki zauważyłam, że cera jest ładnie wyciszona (stany zapalne wywołane zaskórnikami nie są tak pulsujące), nabiera łagodnego kolorytu oraz jest bardziej zmatowiona, a pory mniej rozszerzone. 





Glinka  czerwona   jest w formie proszkowanej. Koloru rdzawego z czerwonym to nie do końca mi się ona kojarzy :") 
Glinka jest na tyle lekka i sproszkowana, że chuchając na nią leci jak jakiś pyłek, czy kurz. 




Jak ją stosować? 
Możecie samą bezpośrednio połączana z wodą nakładać na twarz, albo łączyć ją z innymi olejkami, hydrolatami itp. 
Nawet możecie dodawać ją do kąpieli. 

Dostępność: TUTAJ
Cena: 13,00 zł




czwartek, 17 lipca 2014

Intensywnie regenerujący krem na noc-mój ideał :)


Intensywnie regenerujący krem na noc w ostatnim czasie okazał się  dla mnie idealnym kremem, który za pewne  powstał z myślą o mnie ;). Stosowałam go z wielką przyjemnością i z wielką pewnością go ponownie zakupię ;)



Moja cera jest wrażliwa, a szczególnie na czynniki zewnętrzne; ciepło, mróz, klimatyzacja itd.
Spędzając w pracy w średnio dobrze klimatyzowanym pomieszczeniu po kilku godzinach mój dekolt się czerwienił co nie wyglądało naturalnie-czerwone lica jeszcze mogę przeboleć;)


Krem zaczęłam stosować nie tylko na noc ale również i na dzień ponieważ szybciutko się wchłania (pomimo swej dosyć gęstej konsystencji), nie pozostawiał na twarzy tłustego filmu, a wręcz odwrotnie bo bardzo fajnie wygładzał cerę przez co sama aplikacja kremu BB jest łatwiejsza. 




Gdy nastały słoneczne dni moja blada cera nie tylko była miejscami zaczerwieniona ale również i gdzie nie gdzie poszczypywała.  
Po pierwszej aplikacji kremu było czuć lekko ten szczypiący dyskomfort na twarzy i dekolcie ale już po drugiej aplikacji zaczęłam zauważać iż buźka nie szczypię, a wręcz złagodniała.




I tak właśnie z dnia na dzień zauważałam cudowne i wręcz błyskawiczne efekty z działania regenerującego kremu do twarzy. 

  1. Szczypanie ustało
  2. Powstające zaczerwieniane na wskutek temperatury pojawiały się ale z widocznym zmniejszonym zaczerwieniem
  3. Skóra już po tygodniu jest widocznie dogłębnie nawilżona przez co wygląda na zdrową.
  4. skóra stała się bardziej elastyczna


Jak  dla mnie to krem idealny ponieważ działa bardzo szybko i dogłębnie.
Jedyną wadą jest wydajność.
Przez swoją masną/ gęsta konsystencję nie rozprowadza się po twarzy  zbyt gładko. Nie musimy trzeć twarzy aby go zaaplikować odpowiednio jednakże trzeba go trochę na twarz dać.
Przy regularnym stosowaniu starczył mi na dwa tygodnie.



Zapachu prawie, że nie ma. 
Butelka jest wygodna w stosowaniu, a szata graficzna już od samego początku kojarzy się z produktem, który ma nawilżać.
Krem przetestowałam, dzięki  http://www.udziewczyn.pl/ za co serdecznie dziękuję.


wtorek, 15 lipca 2014

Czy aby na pewno luksusowy jedwab do ciała?



Luksusowy jedwab do ciała marki eveline mieści się w złoto-czarnej, lekkiej plastikowej butelce, której napisy są bardzo czytelne. 
Trzeba przyznać iż ta szata graficzna wygląda bardzo luksusowo.  Nieco gorzej jest z zapachem ;)



Konsystencja jedwabiu jest bardzo lekka i dosyć rzadka przez co świetnie rozsmarowuję się na ciele nie tworząc przy tym żadnych maz, a dodatkowo bardzo szybko wchłania się w skórę.
Jedwab nie pozostawia tłustych plam, czyli nie brudzi ubrań przez co można nim się smarować rano przed wyjściem.
"Balsam"-bo tak pozwolę go sobie teraz nazwać jest koloru białego.




Balsam do ciała wydobywamy przez dozownik, dzięki czemu jest to bardzo higieniczna operacja. Aktualnie dozownik się jeszcze nie zacina. Nie trzeba wiele razy naciskać pompki aby nasmarować ciało ponieważ przez swą konsystencję jedwab jest bardzo wydajny.




Jeśli chodzi o działanie nawilżające to nie mogę tu nic zarzucić ponieważ już od pierwszego zastosowania skóra jest gładka, miękka i nawilżona przez długi czas.  Podrażnienia faktycznie są złagodzone, a więc swobodnie po depilacji można go zastosować.




Jeśli chodzi o działanie ujędrniające nic nie zauważyłam może to być spowodowane tym iż nie stosuję ten kosmetyk jakoś długo ale przez ten jego nie fajny zapach naprawdę już nie mogę, a nawet nie chcę i nawet te powyższe dobre działanie mnie na to nie kusi.


Jak dla mnie ten luksusowy balsam po prostu śmierdzi i nie tylko na moim ciele (może to być spowodowane moim PH) ale i również w samym opakowaniu.




Kosmetyk przetestowałam, dzięki  http://udziewczyn.pl/

sobota, 12 lipca 2014

Malinowy mus do ciała ;)




Jeśli mam być z wami szczera to zawsze mam trudność aby napisać kilka słów o jakimś żelu pod prysznic bo tak naprawdę są to kosmetyki, które myją nasze ciało i żadnych większych super efektów nie tworzą...





Tym razem stosowany przeze mnie żel pod  prysznic kojarzy mi się z malinowym musem ponieważ jego konsystencja jest ślicznie różowa, a dodatkowo masna.   Bardzo dobrze pieni się pod wpływem wody, a jego malinowy zapach otula nasze ciało niczym delikatny powiem wietrzyka...




Niestety, gdy wodą spłuczemy nasz żel z ciała to i zapach nasz przepiękny z nas schodzi.
Następnie możemy cieszyć się gładkim, świeżym i czystym ciałem.
Malinka nie przesusza i nie zauważyłam aby uczulała. 
Opakowanie jest wygodne w stosowaniu, a szata graficzna trzeba przyznać iż bardzo ładna. 


Kosmetyk testowałam ,dzięki  http://udziewczyn.pl/

środa, 9 lipca 2014

Soki z granatu ;D


Cześć czołem ;)
Ostatnio wspominałam o soku z pigwy  tym razem też będzie o sokach bo aż dwóch :D 
O soku z granatu oraz sok  granat połączony w winogronami.

(raczej po polsku tak brzmieć to nie powinno chyba ale hmm żadna ze mnie polonistka... )


Sok z granatu jak i naturalny sok z granatów i winogron smakują podobnie. 
Są to soki w smaku kwaśne i cierpkie. 
Tak naprawdę to mając zamknięte oczy nie wyczułabym, że do soku z granatu dodali trochę winogrona ale wiedząc już o tym  spokojnie mogłam wyczuć tą minimalną różnice-sok był mniej cierpki.



Jednakże jak one nie różnią się niczym specjalnym między sobą to z pewnością te naturalne soki  w smaku jak i konsystencji różnią się od tych sklepowych podróbek. 
Nie ma co ukrywać ale jak kupujemy marketowy sok to dużo w nim owoców nie ma bardziej wyczuwalny jest ten cukier i woda. 






Soki GRANTE mają konsystencję wodnistą nie czuć żadnych
zagęszczaczy i innych dodatków.  
Polecam jeśli macie ochotę na coś bardziej naturalnego i pożywnego ;)  

poniedziałek, 7 lipca 2014

Lawendowy płyn nawilżający do cery zmęczonej-idealny odświeżający i łagodzący płyn do twarzy.



Lawendowy płyn nawilżający do twarzy mieści się w lekkiej, plastikowej buteleczce, która wygląda identycznie jak  różany płyn do cery suchej, Z przodu i z tyłu mamy bardzo czytelne etykietki z informacją odnoszącą się do naszego kosmetyku.





Butelka posiada dozownik, który przez cały czas użytkowania działa bez zarzutów-nie zacina się.




Konsystencja płynu jak sama nazwa wskazuje jest płynna, czyli wodnista.
Kolor jest lawendowy z prześwitem niebieskiego.




Za pierwszym razem, gdy zamknęłam oczy i spryskałam swoją twarz lawendowym płynem  myślałam, że zemdleje ;P
 Zapach skojarzył mi się od razu z tymi wszystkimi preparatami na mole. 
NA całe szczęście za drugim razem już nie było tego odurzenia, a wręcz przeciwnie zapach stawał się z dnia na dzień bardziej delikatny i przyjemny-teraz już nawet go nie wyczuwam-być może to i kwestia przyzwyczajenia.


Jeśli chodzi o działanie to nie mam mu nic do zarzucenia ponieważ świetnie nawilża skórę, łagodzi podrażnienia, sprawia, że jest ona odświeżona i bardziej "żywotna" do tego idealnie sprawuję się ,gdy nasza buźka jest zmęczona-przetestowałam to na sobie, gdy pracowałam jak zombie.
Bardzo fajny produkt idealny do porannego odświeżenia, czy do stosowania popołudniami po upałach i innych letnich przygodach.


Lawendowy płyn do twarzy   do twarzy jest bardzo wydajny, a za 200 ml zapłacicie 12 zł. 
Cena nie duża jesli mamy tak dobre działanie ;)

piątek, 4 lipca 2014

Sok z pigwy na dobry początek dnia ;)






Uwielbiam wszelakie soki do picia ponieważ trudno mnie zmusić do zjedzenia jakiegokolwiek owoc'a, czy warzywa dlatego pijąc soki mam mniejsze wyrzuty sumienia, gdy odtrącam świeże warzywka i owoce. Gdy dostałam możliwość zakosztowania innego soku niż dotychczas piłam- mam tu na myśli sok z pigwy nie mogłam odmówić ;) 



Na pierwszy rzut oka sok z pigwy kolorem nie różni się niczym innym od herbaty-co nie ?: ) 
Nasza "herbatka" mieści się w dużej, bardzo mocnej szklanej butelce-bez problemu dotarła do mnie z podróży.
Sok był szczelnie zamknięty czego dowodem był metalowy kapselek, który zrobił klik przy otwieraniu.




Czy sok mi smakował?
Szczerze powiedziawszy to trochę ponieważ jego smak był bardzo oryginalny, cierpki, a zarazem i gorzki (ja jestem łasuch na słodkie). Bardziej mi jego smak odpowiadał, gdy był już schłodzony w lodówce po otwarciu. Idealny na zbliżające się upały. 

Sok możecie zakupić przez internet ale również i stacjonarnie wykaz sklepów TUTAJ

czwartek, 3 lipca 2014

Baza pod cienie-jedwabista gładkość powieki :D



W tym życiu to jest dopiero moja druga baza pod cienie ponieważ kupując kiedyś tam pewną bazę natrafiłam naprawdę na bubelka i nie miałam ochoty kupować kolejnej bo nie wiedziałam czy tym razem trafię dobrze ale na całe szczęście z pomocą przyszedł mi portal http://udziewczyn.pl/ .





Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że stosowanie bazy pod cienie może być tak przyjemne i łatwe ;)

Baza mieści się w szklanym małym słoiczku, ten zaś mieści się w małym czarnym kartoniku.




Baza w słoiczku jest bardzo zbita i dosyć twarda jednakże, gdy dotkniemy opuszką palca góry to natychmiastowo pod naszym ciepłem ona się rozpuszcza i kręcąc kółeczka naszą opuszką baza nam się łapie na palec ;) 




Nie jest to zbyt widoczne na zdjęciu powyżej ale nasza baza ma również bardzo delikatny kremowy kolor, który zlewa się z naszą skórą-powieką. 



Po nałożeniu bazy pod cienie nasza powieka jest idealnie gładka i mięciutko-cudne uczucie, gdy się jej dotyka. 
Oczywiście nasz produkt sprawia iż cienie dłużej utrzymują się na powiecie-nawet cały dzień i nie tworzą nam się brzydkie grudki na załamaniach powieki. Dodatkowo kolor cienia jest bardziej nasycony.